Daniel Martyniuk zniknął z sieci. Tak pokutuje za to, co zrobił?
Po wielu miesiącach upokorzeń, jakie przyniósł swoim bliskim, syn Zenka Martyniuka usunął konto na Instagramie. Kompromitujące wideo i zdjęcia to jedno, ale po tym, co zrobił w osiedlowej Żabce, chyba nawet sam zrozumiał, że czas na zmiany.
Przychylne Zenkowi Martyniukowi kolorowe gazety robiły, co mogły, by ocieplić wizerunek Daniela. Po tym, jak odebrano mu prawo jazdy, rozwiódł się z żoną i zelżył policjantkę, w prasie pojawiła się seria artykułów o cudownej przemianie Martyniuka juniora. Pracujący na statku, z długą brodą, bez czasu na szemrane towarzystwo i głupie pomysły. Niestety całą tę narrację można wyrzucić do kosza, gdy Daniel usłyszał od sędzi, że nie odzyska jeszcze prawa jazdy i nie pojeździ autem taty. Mężczyzna stracił nad sobą kontrolę i po o powrocie z sądu zamieścił serię wulgarnych wpisów pod adresem sędzi Marzanny Chojnowskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zenek Martyniuk o metamorfozie Danusi: "Teraz moda na chudość"
Trzydziestoparolatek najwyraźniej nie jest przyzwyczajony do tego, że ktoś mu czegoś odmawia. Jak donosił Pudelek, dostał szału i zamiast położyć się na sklepowej podłodze w osiedlowej Żabce i walić w nią pięściami, zaczął grozić sprzedawczyni śmiercią po tym, jak ta odmówiła mu... sprzedaży kokainy. Ostatecznie pobudzonego i agresywnego mężczyznę ze sklepu wyprowadziła ochrona.
Po tym incydencie Daniel (lub jakiś dorosły, który ma kontrolę nad nim) usunął swoje instagramowe konto. Co straciliśmy? Kilka pijackich wykonań różnych piosenek. Co zyskaliśmy? Jego rodzice na pewno spokój. Jeśli Daniel ich teraz kompromituje, to przy znacznie mniejszej widowni.