Daria Widawska
- Przywoził mi filmy z naszym synkiem. Dokumentował dzień po dniu. Wzruszona oglądałam go na komputerze. O, Iwo już staje na nóżki! Jak go zostawiłam, jeszcze nawet nie siedział. Zaczął wszystko naraz: raczkować, siedzieć, wstawać. I wszystko to wydarzyło się w ciągu miesiąca. Przez te filmy czułam, że w tym uczestniczyłam. Bo jak tu być matką i nie widzieć, jak rośnie twój największy skarb? To boli – wyznała w jednym z wywiadów.
- Przywoził mi filmy z naszym synkiem. Dokumentował dzień po dniu. Wzruszona oglądałam go na komputerze. O, Iwo już staje na nóżki! Jak go zostawiłam, jeszcze nawet nie siedział. Zaczął wszystko naraz: raczkować, siedzieć, wstawać. I wszystko to wydarzyło się w ciągu miesiąca. Przez te filmy czułam, że w tym uczestniczyłam. Bo jak tu być matką i nie widzieć, jak rośnie twój największy skarb? To boli - wyznała w jednym z wywiadów.