GALERIA
Jak poinformowała wcześniej na swoich łamach gazeta, Doda i Emil S. podobno wynajęli gangsterów, którym mieli zapłacić 300 tys. złotych za uciszenie Emila Haidara, byłego narzeczonego piosenkarki. W międzyczasie w sprawie pojawiły się nowe fakty. Prokuratura postawiła Emilowi S. zarzuty podżegania do przestępstwa. Co więcej, w chwili zatrzymania mężczyzna miał przy sobie narkotyki. Emila S. ostatecznie zwolniono za poręczeniem majątkowym. Pełnomocnik Dody oznajmił wówczas w oficjalnym komunikacie: "Należy stanowczo podkreślić, iż osoba pani Doroty Rabczewskiej nie była ani nie jest przedmiotem zainteresowania w tej sprawie, w szczególności brak jest związku jej osoby z trwającym postępowaniem".