Trwa ładowanie...

Doda "od początku miała obawy". Prawnik zdradza kulisy wieloletniego procesu

Prawnik Dody w rozmowie z Wirtualną Polską odsłania kulisy jej procesu w sprawie kredytu we frankach. Pracownik banku ujawnił mediom poufne informacje na jej temat, a feralny kredyt miał być... rekompensatą za tamten skandal.

Prawnik Dody zdradza szczegóły procesu z bankiemPrawnik Dody zdradza szczegóły procesu z bankiemŹródło: AKPA
d2gzre1
d2gzre1

Przemek Gulda: Co tak naprawdę przytrafiło się pana klientce, wokalistce znanej jako Doda?

Radosław Górski: To, co - z pewnymi odrębnościami - przytrafiło się setkom tysięcy frankowiczów. Chciała otrzymać kredyt, żeby sfinansować zakup nieruchomości na własne potrzeby. W banku zaproponowano jej kredyt we frankach, nie uprzedzając, jakie ryzyko się z tym wiąże.

Czemu zdecydowała się właśnie na ten bank?

Zaproponowano jej preferencyjne warunki, to miała być bardzo korzystna oferta.

d2gzre1

Skąd takie korzystne traktowanie?

Miała to być forma rekompensaty. Była klientką tego banku już od jakiegoś czasu. Zgodnie z relacjami świadków miało dojść tam do nieprzyjemnej sytuacji - jeden z pracowników ujawnił mediom objęte tajemnicą informacje dotyczące pani Doroty Rabczewskiej. Specjalna oferta miała być sposobem na polubowne załatwienie tej sprawy.

Zobacz też: Doda wynajęła do swojego filmu luksusowy jacht. Cena łodzi zwala z nóg

Ale nie poszło tak, jak miało pójść. Dlaczego?

Stało się dokładnie to, co dotknęło mnóstwo ludzi, którzy w tamtym czasie skorzystali z ofert kredytów frankowych, promowanych jako bardzo bezpieczne: doszło do zmian kursu franka szwajcarskiego - frank bardzo się umocnił względem złotówki. A to sprawiło, że kredyty "urosły". Wartość kapitału wielu kredytów zwiększyła się niemal dwukrotnie.

d2gzre1

Automatycznie urosły także raty. To bardzo utrudniało spłatę i niejednokrotnie doprowadziło wielu frankowiczów do poważnych problemów finansowych i osobistych. W przypadku mojej klientki doszedł jeszcze obowiązek płacenia ubezpieczenia wkładu własnego z tego powodu, że mimo lat spłaty kredytu z uwagi na zmiany kursowe wartość kredytu cały czas przewyższała wartość kredytowanej nieruchomości.

To rzeczywiście problem, który dotknął mnóstwo ludzi. Jak to się mogło stać?

W bankach można się było w tamtym czasie dowiedzieć, że frank jest bardzo bezpieczną walutą ze stabilnym kursem. Jak wynika to z uzasadnień wielu wyroków sądów w Polsce z reguły nie informowano kredytobiorców o skali ryzyka. Wszędzie można było wtedy usłyszeć dobre informacje dotyczące kredytów frankowych i zachęty do ich zaciągania. Mówiły o tym media, szeroką akcję reklamową prowadziły oczywiście same banki, władze także nie wysyłały żadnych sygnałów ostrzegawczych.

d2gzre1

Co zrobiła pana klientka?

Od początku miała obawy co do franków i kredytu w obcej walucie. Zaniepokojona zadawała pracowniczkom i pracownikom banku pytania na temat bezpieczeństwa tej oferty. Zapewniano ją jednak, że wszelkie obawy są bezpodstawne. Kiedy bańka kredytów frankowych pękła, poczuła się oszukana. Próbowała renegocjować z bankiem warunki umowy, szukała ugody, ale z drugiej strony nie było chęci porozumienia. Zdecydowała się więc wystąpić na drogę sądową.

Bardzo wcześnie, zanim ruszyła fala tego typu procesów.

Tak, to była odważna decyzja. W tamtym czasie korzystne dla frankowiczów wyroki polskich sądów były nieliczne. To były takie czasy, że kiedy wygrałem podobną sprawę, stawało się to wydarzeniem medialnym. Sądy z reguły orzekały na korzyść banków.

d2gzre1

Jak udało się wygrać tę sprawę?

O wygranej zdecydowały dwie zasadnicze kwestie - udowodniliśmy, że umowa kredytu jest sprzeczna z prawem, a kredytobiorczyni nie została poinformowana o skali ryzyka związanego z zawarciem kredytu frankowego.

Umowy kredytów frankowych są wadliwe przede wszystkim z tego powodu, że pozwalały bankom na dowolne i w pełni uznaniowe ustalanie wysokości długu kredytobiorcy. Działo się tak dlatego, że banki mogły dowolnie ustalać bankowy kurs kupna i sprzedaży franka szwajcarskiego.

d2gzre1

Na szczęście sądy zaczęły to dostrzegać i orzekać na korzyść klientek i klientów ustalając nieważność takich umów.

Co się zmieniło?

Z czasem pojawiło się się coraz więcej korzystnych dla frankowiczów wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Sądu Najwyższego i sądów powszechnych w Polsce. Stało się jasne, że banki to nie są instytucje zaufania publicznego. To przedsiębiorstwa, które w celu uzyskania znacznych przychodów sprzedawały w Polsce sprzeczne z prawem umowy kredytów frankowych, które zostały skonstruowane tak, aby całe ryzyko przerzucić na - z reguły nieświadomego tego ryzyka - kredytobiorcę.

To dzięki polskim sądom, które stosowały się do wiążących je wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, obecnie jest już jasne, że obowiązkiem banków jest uświadomienie kredytobiorcy o skali ryzyka związanego z kredytem frankowym. Nie może być również tak, że bank w umowie kredytu narzuca kredytobiorcy dowolnie ustalane kursy walut obcych, wpływając w ten sposób na dług kredytobiorcy.

d2gzre1

Co mogą zrobić osoby, które są w podobnej sytuacji do pana klientki?

Powinni zacząć od zorientowania się, czy ich umowa jest również wadliwa. Wystarczy poprosić kogoś, kto ma doświadczenie w takich sprawach, żeby przeanalizował treść umowy kredytu. Można to zrobić w wielu kancelariach. Nie warto czekać, może bowiem dojść do przedawnienia roszczeń. Banki przegrywają procesy sądowe dotyczące kredytów frankowych. Najwyższy czas, aby wszyscy frankowicze upomnieli się o swoje prawa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2gzre1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2gzre1

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj