Duda rapuje, by zbierać pieniądze. Czy wie, w co się wpakował? [OPINIA]
Media, zarówno te tradycyjne, jak i społecznościowe, żyją rapem prezydenta Andrzeja Dudy. Niektórzy w szeroko dyskutowanym występie głowy państwa dopatrują się manifestacji iście osiedlowego luzu, którego nie przydusił ni krawat, ni koszula, inni — elementu sprawnie prowadzonej kampanii walczącej o głosy młodszego elektoratu.
Bo przecież nie tak dawno PAD zadebiutował na Tik-Toku, chętnie też omówił niezwykle palącą kwestię "poratowania szlugiem" innego kandydata na fotel głowy państwa, Stanisława Żółtka.
Ale w czym rzecz?
Tyle że przy okazji przyłączenia się obecnego prezydenta do Hot 16 Challenge 2 i nominowania do tegoż wyzwania urzędującego premiera Mateusza Morawieckiego pojawiły się i inne wątpliwości. Druga edycja akcji zainicjowanej przez rapera Solara ma bowiem na celu zbiórkę pieniędzy na permanentnie niedofinansowaną polską służbę zdrowia (pierwsza odbyła się przed prawie sześcioma laty i wtedy była, po prostu, czystą zabawą) i polega na ułożeniu i "nawinięciu" szesnastu linijek tekstu pod hiphopowy beat, zaproszeniu do wspólnej zbiórki oraz nominowaniu paru innych osób, które mają 72 godziny na nagranie swojego numeru.
Do tej pory udało się zebrać ponad półtora miliona złotych, a licznik nadal bije. Udział w tej akcji prezydenta i, być może, niebawem szefa rządu z przyczyn oczywistych został odebrany jako cokolwiek cyniczny, toć mowa o oddolnej inicjatywie obywatelskiej, której uczestnicy częstokroć stawali po przeciwnej stronie barykady.
Najlepszą obroną jest atak
I nie chodzi bynajmniej o Janusza Korwin-Mikkego ("Ja pierniczę różne PiS-y, które żrą z państwowej misy. Choćby były zjednoczone, ale lecą w lewą stronę") czy Zbigniewa Stonogę ("PiSowskie dranie"), którzy nie odpuszczają żadnej okazji, aby skrytykować rząd Prawa i Sprawiedliwości, a i podczas Hot 16 Challenge pofolgowali sobie, jak zresztą można się przekonać po załączonych przykładach, dość niewybrednie.
Również i Tata Maty, czyli specjalista od nauk prawnych profesor Marcin Matczak ("Szacunek KOD za publikację wyroków", "A jeśli chodzi o PiS, to daliby spokój") nie odmówił sobie politycznego komentarza. Ale mowa raczej o muzykach, którzy nierzadko poświęcają cenne wersy, aby skomentować bieżącą sytuację oraz zarzucić rządowi indolencję, której efektem, jakby nie było, jest już sama konieczność organizacji rzeczonej zbiórki.
Rzeczywistość według rapera
Raper Paluch, którego klip wyświetlono już ponad dwa i pół miliona razy, nawija tak: "mielenie bani przez reżim. Wawę zamienili w Pekin. W tiwi za twoje podatki gada rządowy manekin", by zarazem potem skrytykować panującą na kwarantannie sytuację i beznadzieję ekonomicznego położenia mnóstwa obywateli. Tede rapuje, że "cele faktycznie szczytne, ale, serio, tak, liczysz na hajs mój? Bitches, co miesiąc płaciłem szczyptę, płacąc podatki państwu. A państwo się k.... sypie jak koka w kawałkach Kapota, no sorry. W ch.. nas walą na wszystkich krokach”, po czym macha ręką na rozczarowującą go politykę ("No co tam? Kiedy wybory?", pyta) i skupia się na muzyce. O wyborach śpiewa też Paulina Przybysz, dorzucając do tego wers "Boli jak każda z opowieści podręcznej, słowo »równość« w naszym Sejmie coś zrobiło się niezręczne."**
Bezpardonowo do tematu podszedł Kaczy ("ty płacisz podatki, żeby k.... napchać kielnię"), a i Rychu Peja dosadnie podsumował panującą sytuację ("Znów publiczne placówki potrzebują wsparcia, ludzie znów wpłacają hajsy, mimo zaciskania pasa. Rząd się z ciebie śmieje, płynie strumieniem kasa, damy radę, WWO, j.... tych śmieci bez zasad"). Te-Tris z kolei rapuje ku otusze, nie łudząc się jednak, że jest różowo. U niego dostaje się chociażby czczym obietnicom władzy ("nawet Szumowski pod oczami nosi kota w worku"). Białas cały swój numer poświęcił odsiadującemu wyrok Bonusowi RPK, oskarżając przy tym "mafię rządzącą”, rapując o "państwie" i rządzącym "psychopacie". Oczywiście to nie wszystko, bynajmniej, lecz nowe kawałki powstają chyba szybciej, niż da się ich na bieżąco przesłuchiwać i do nagrań nie ograniczają się jedynie twórcy hiphopowi. Swoje numery nagrali między innymi Monika Brodka, Dawid Podsiadło, Majka Jeżowska czy pisarz Jakub Żulczyk.
Quo vadis, challenge’u?
Czy Mateusz Morawiecki podejmie prezydenckie wyzwanie? I czy, o zgrozo, nominuje przy tym kolegów z sejmowych ław? A może posłucha Palucha i weźmie sobie jego słowa "uważaj na nominacje, bo zamienisz rapy w szopkę" do serca? Oraz, najważniejsze, czy Kancelaria Prezydenta wyjaśni rapowany przez Andrzeja Dudę fragment tekstu ("nie pytają cię o imię, walcząc z ostrym cieniem mgły”), który, jak twierdzi filozof Jan Hartman, ma być cytatem z Talmudu? Tyle pytań, ale chyba nie na wszystkie chcielibyśmy poznać odpowiedź.