Edward Linde-Lubaszenko
O drugiej małżonce mówi niechętnie. Nie chce zdradzać jej tożsamości. Przy tej okazji chętnie opowiada jednak anegdotę o romansie z nieznajomą. Gdy pewnego dnia wracał z nagrań, spotkał na lotnisku zapłakaną piękność. Okazało się, że dziewczyna została porzucona przez partnera. Edward troskliwie się nią zajął.
Spędziliśmy dwa cudowne tygodnie. Wracam do domu i widzę puściuteńkie mieszkanie. Myślałem, że ktoś się włamał. Okazało się, że to syn żony wywiózł wszystkie wartościowe przedmioty. Konto też było puste.