"Nie mogłam uwierzyć własnym oczom". Edyta Pazura zabiera głos ws. aukcji WOŚP

Edyta i Cezary Pazura zbierali w tym roku na WOŚP na dwa sposoby.

Po pierwsze, wystawili na aukcji zaproszenie na obiad do do domu w Wilanowie. Ta aukcja osiągnęła 37 100 zł.

Po drugie: zbierali do tzw. eskarbonki WOŚP. Tu zebrali jeszcze więcej, bo ponad 40 tysięcy zł. Do ich eskarbonki wciąż można wrzucać.

- Obserwowałam naszą aukcję i nie mogłam uwierzyć własnym oczom – mówi nam Edyta Pazura. – Pięć tysięcy, 10, 15. Pod koniec zaczęła się prawdziwa walka między licytującymi. Myśleliśmy, że za ten obiad ktoś da góra 10-12 tysięcy. A skończyło się naprawdę spektakularnie.

Edyta Pazura chwali przede wszystkim wpłacających: - To zasługa ludzi. Przecież to nie my zebraliśmy, tylko ci, którzy nas lubią i sympatyzują z nami. My byliśmy jedynie pośrednikami między nimi a WOŚP.

Pani Edyta mówi, że jak co roku była wzruszona, że Polaków stać na takie piękne gesty szczodrości i miłości:

- Akty sympatii z drugim człowiekiem są nam w tych czasach bardzo potrzebne. Trwa przecież pandemia, ludzie są pozamykani w domach, a frustracja wylewają w internecie. Dużo jest hejtu i niechęci do innych. A tymczasem WOŚP nie dość, że pomaga chorym dzieciom, to jest też aktem solidarności międzyludzkiej i sympatii. Ludzie umieją się połączyć w szlachetnym celu. Przecież tę ogromną kwotę uzbieraliśmy wspólnie jako społeczeństwo. Tego nie da się przeliczyć na pieniądze.

Edyta Pazura mówi nam, że czeka na informację od Allegro, kto wygrał aukcję. Zastanawia się też, co będzie w menu: - Jeszcze nie wiem. Może jakieś sezonowe produkty na wiosnę?

Pazura chwali przy okazji inne aukcje:

- Podoba mi się np. aukcja Dawida Podsiadło, który zaoferował trzy serniki z dowozem. Bardziej mu kibicuję, wiem, że ma już ofertę za 30 tys. zł. Kibicowałam też bardzo Andrzejowi Chyrze, który zaoferował sprzątanie czyjegoś domu. Niektórzy wykazali się wielką kreatywnością. Sumy w tym roku były wyjątkowo wysokie.

Aukcja Andrzeja Chyry, który zaoferował sprzątanie mieszkania, osiągnęła 42 700 zł.

To nie koniec, bo wiele aukcji jeszcze trwa. Można na przykład wygrać krzesło Janusza Gajosa, na którym siedział na planie filmu ”Układ zamknięty” Ryszarda Bugajskiego. Ta aukcja do tej pory osiągnęła blisko 15 tys. zł, a trwa jeszcze 14 dni.

Artur Barciś wystawił na aukcji WOŚP namalowany przez siebie obraz z aniołami. Już osiągnął on cenę 22 700 zł. Ten akryl na płótnie można licytować jeszcze przez 13 dni.

Barciś wyjaśnia, że obraz ma wyjątkową symbolikę: - Moje aniołki w tym roku nie mają skrzydeł. To są aniołki, które odeszły, choć nie musiały. Tak naprawdę poświeciłem ten obraz ofiarom pandemii COVID-19.

Aktor maluje anioły dla WOŚP od 2007 roku:

- Nie mam słów. Jestem szczęśliwy i zaskoczony, że mamy już 22 tysiące zł. Od kiedy Jurek Owsiak poprosił mnie o przekazanie czegoś na Orkiestrę 15 lat temu, udawało się osiągnąć cenę 11-12 tysięcy zł. Przecież ja jestem malarzem-amatorem, najbliżej mi do Nikifora.

Barciś uważa, że akcja Owsiaka jest wyjątkowa: - Pokazuje, że jak trzeba, potrafimy się zmobilizować do czynienia dobra, jak nikt inny na świecie.