Kamil Pawelski
Pod koniec wakacji rok temu doszedłem do takiego momentu, że ostatecznie stwierdziłem, że życie nie ma sensu. Miałem głębokie poczucie niezrozumienia przez innych. Nie rozumiałem też sam siebie, swojego rozdrażnienia. Postanowiłem skończyć ze sobą skacząc z okna. Powiedziałem jeszcze: „Boże, ja już przegrałem swoje życie, straciłem nad nim kontrolę. Teraz albo Ty, albo ja”. Nagle przed oczami niczym film zobaczyłem całe swoje życie. Zobaczyłem momenty, w których raniłem innych i byłem raniony a na koniec Jezusa Chrystusa, który umarł na krzyżu za wszystkie moje winy i uwolnił mnie. Napłynęły mi łzy do oczu. W ciągu jednej chwili doznałem jakby olśnienia. Mój światopogląd zmienił się o 180 stopni. Przyszedł nagły spokój. Zasnąłem i obudziłem się już zupełnie inny - zdradził bloger.