Elżbieta Zapendowska nie widzi dla Górniak nadziei. Słyszła w słuchawce płacz jej matki
Jak twierdzi Elżbieta Zapendowska, nie mogła dłużej w milczeniu patrzeć na cierpienie matki Edyty Górniak. To dlatego zwróciła się do piosenkarki z mocnym apelem. Niestety, nie widzi dla tej rodziny nadziei.
Ponad 30 lat temu, gdy Edyta Górniak stawiała pierwsze kroki na scenie, Elżbieta Zapendowska była jednym ze świadków narodzin nowej gwiazdy. To właśnie ona oceniała wokalne możliwości piosenkarki, gdy ta ubiegała się o rolę w słynnym musicalu "Metro". Nigdy nie odmawiała Edycie Górniak talentu i muzycznej wrażliwości, choć jak wyznała kilka lat temu, artystka nie potrafiła ich w pełni wykorzystać. Zapendowska doskonale zna jednak nie tylko samą divę, ale i jej matkę, Grażynę Jasik. Niedawno specjalistka od emisji głosu zaapelowała publicznie do Górniak, by ta okazała wsparcie schorowanej mamie.
"Jesteś osobą wierząca, więc czcij ojca swego i matkę swoją" - przypomniała Edycie Górniak. Teraz w rozmowie z tygodnikiem "Na żywo" wyjaśnia, dlaczego zdecydowała się na ten krok.
Edyta Górniak wspomina modlitwy w kościele
- Słyszałam w słuchawce płacz mamy Edyty. Jest ciężko chora, a jej mąż przeszedł niedawno operacje. Żyją skromnie potrzebują spokoju i wsparcia dzieci. Jedna z ich córek mieszka w Londynie, była u nich niedawno, a druga nie widziała ich od dłuższego czasu - wyznaje na łamach tygodnika Elżbieta Zapendowska.
Nie jest tajemnicą, że relacje Edyty Górniak z matką bywały burzliwe. Gwiazda zarzucała jej m.in. brak wsparcia. Dopiero kilka lat temu panie zażegnały konflikt. Mimo to, jak twierdzi dawna jurorka "Idola", ich stosunki wciąż nie są najlepsze.
Póki co, Edyta Górniak nie odpowiedziała na apel Zapendowskiej. Co nie jest zresztą dla tej ostatniej żadnym zaskoczeniem.
- Prędzej Edyta mnie zaatakuje. Jednak nie mogłam inaczej postąpić - tłumaczy w rozmowie z "Na żywo" Zapendowska. - To był mój moralny obowiązek. Tej rodziny nie da się uratować, ale trzeba próbować - skwitowała.
Trwa ładowanie wpisu: instagram