Powieść, która mogłaby stać się hitem
Podobno młody Macron zaufał znajomej, która przed laty parała się pisaniem na maszynie, i dał jej do przepisania swój rękopis.
– Znałam go z sąsiedztwa. Któregoś dnia poprosił mnie, bym spisała około 300 stron jego powieści. To była śmiała powieść, trochę pikantna. Imiona były oczywiście zmienione, ale sądzę, że on chciał wyrazić to, co czuł w tamtym czasie – słowa kobiety przytoczył magazyn "Wprost".