Lori del Santo
W marcu 1991 roku Lori i Conor gościli w apartamencie na Manhattanie. Clapton odwiedzał ich codziennie, spotykał z synem.
20 marca niedługo przed przyjściem ojca, chłopiec wypadł przez okno z 53 piętra wieżowca. Zginął na miejscu. Podobno okno otworzył dozorca, by wywietrzyć w sypialni. Conor bawił się, jego mama szykowała do wyjścia, był poranek - do tragedii doszło niespodziewanie.
Clapton pojechał do kostnicy, aby zidentyfikować syna. Lori nie była w stanie tego robić. Oboje zupełnie inaczej przeżywali żałobę.
Eric wkrótce stworzył piosenkę, w której zawarł wszystkie targające nim emocje. Podobno mama Conora nigdy jej nie słuchała, by nie wracać pamięcią do strasznej chwili śmierci syna.