Eurowizja Junior 2021. Wygrana powinna powędrować do nas
Za nami Eurowizja Junior 2021. Na to wydarzenie mogło czekać wielu Polaków. Wszystko z racji tego, że w konkursie wystąpiła reprezentantka Polski, Sara James. Dziewczynka nie rozczarowała swoim występem, ale niestety nie miała szczęścia w głosowaniu, bo przegrała o włos z Armenką.
Eurowizja Junior to przedsięwzięcie podobne do dorosłej Eurowizji – oglądamy spektakl z ogromnym rozmachem, gdzie raczeni jesteśmy pomysłową scenografią i rozbudowanymi choreografiami. Wszystko jest różnorodne i przemyślane pod każdym względem. Widać, że nikt nie szczędzi pieniędzy, by dostarczyć profesjonalnie zrealizowaną rozrywkę– w końcu trzeba jakoś utrzymać miliony widzów przed telewizorami.
Tegoroczna edycja, która odbyła się w Paryżu, wyróżniła się tym, że stała na dość wyrównanym poziomie – większość państw trafnie powybierało swoich dziecięcych wykonawców. Utwory w przeważającej mierze były utrzymane w podobnej, popowo-klubowej konwencji, ale widowni to nie przeszkadzało, patrząc po jej reakcji. Nie brakowało rzecz jasna spokojniejszych momentów (ballady zaśpiewali reprezentanci Bułgarii, Holandii czy Portugalii), ale generalnie dominowały żywsze piosenki.
Zobacz: Sukcesy Polski na Eurowizji
Nie wszyscy poszli jednak w taneczne rytmy. Elisabetta Lizza z Włoch była czymś w rodzaju dziecięcej odpowiedzi na Maneskin, zwycięzców ostatniej Eurowizji, bo zafundowała utwór w rockowym klimacie, z ostrzejszymi gitarami. W dość podobnej estetyce była utrzymana również piosenka reprezentanta Irlandii – Maiu Levi Lawlor.
Co zrozumiałe, nas najbardziej interesował występ Sary James. Pochodząca ze Słubic 13-latka miała już na koncie spore sukcesy w naszym kraju – wygrała w końcu czwartą edycję "The Voide Kids", gdzie zostawila konkurentow daleko w tyle. Na szczęście okazało się, że dziewczyna o polsko-nigeryjskich korzeniach nie zawiodła. Swój utwór "Somebody" zaśpiewała z dużą pewnością siebie – właściwie nie było po niej widać żadnej tremy.
Wraz z choreografią ułożoną przez Agustina Egurrolę robiło to dobre wrażenie. Ale przede wszystkim przebijał się głos James, która na scenie przypominała trochę nastoletnią wersję Rihanny. Jej występ był na tyle solidny, że występująca po nas Malta wypadła wyjątkowo blado. Bez wątpienia mogliśmy dobrze się czuć z szansami Sary.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Potwierdziło to głosowanie, które zawsze jest najciekawszym elementem zarówno dorosłej, jak i dziecięcej Eurowizji. Po pierwszej części mieliśmy duże powody do radości – zajmowaliśmy drugiej miejsce, tuż za Francją. Ciężko było jednak uwierzyć w wynik gospodarzy – "Tic Tac" od 13-letniego Enzo był jednym z najgorszych utworów w stawce.
Wszystko zmieniła druga część głosowania, gdy podliczono punkty od internautów. Sara James pozostała już na drugim miejscu, a Francja spadła na trzecie. Zwycięzcą okazała się Armenia, którą reprezentowała Malena z piosenką "Qami Qami". Dziewczyna dostała aż 109 punktów od widzów, zaś Sara - 102. Różnica między krajami była niewielka, bo wynosiła 6 punktów (224 do 218). Warto dodać, że 12 punktów Malenie przyznało polskie jury.
Zatem nie było trzeciego triumfu dla Polski na dziecięcej Eurowizji, po sukcesach Roksany Węgiel i Viki Gabor. Choć zarówno utwory Sary, jak i Maleny, były utrzymane w dość podobnym stylu, to jednak zdaje się, że nasza nastolatka wypadła trochę lepiej. Co ciekawe, jeszcze przed finałem wielu zdążyło porównać Malenę z… Viki. Dziennikarz Krzysztof Sędzicki napisał żartobliwie, że gratuluje Gabor drugiego zwycięstwa.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W trakcie emisji na TVP1 mogliśmy usłyszeć od komentujących to wydarzenie Aleksandra Sikory i Marka Sierockiego, że oglądało je 4,5 mln Polaków. Sami panowie pod koniec bardzo przeżywali głosowanie, ale nie da się ukryć, że konkurs prowadzili nieperfekcyjnie.
Sikorze zdarzało się błędnie tłumaczyć wypowiedzi uczestników, a Sierocki swoim monotonnym głosem dość mechanicznie czytał informacje o młodych artystach. Niby podawali ciekawostki, ale brakowało w tym entuzjazmu. Dobrze, że przynajmniej nie zapomnieli o namawianiu do głosowania.
Szkoda, że Sara miała pecha. Ale o jej przyszłość nie musimy się obawiać, bo dziewczyna jest materiałem na sporą gwiazdą. Jeżeli tylko zostanie dobrze poprowadzona, to przekonamy się o tym dość szybko.