Felicity Huffman skazana na więzienie. Przerywa milczenie i komentuje sprawę
Aktorka "Gotowych na wszystko" wręczała łapówki, bo - jak twierdzi - chciała, by córka miała w szkole równe szanse. Sąd nie potraktował jej wyjaśnień poważnie. Została skazana na 14 dni więzienia. Na tym nie kończą się tłumaczenia Felicity Huffman.
Sąd skazał Felicity Huffman na 14 dni pozbawienia wolności i 250 godzin prac społecznych. Aktorka "Gotowych na wszystko" ma też zapłacić wysoką grzywnę. Wyrok jest pierwszym, jaki zapadł w głośnej sprawie łapówkarstwa na jednej z amerykańskich uczelni. Skandal rozgrywa się w USA od tygodni. Głośno jest o tym szczególnie dlatego, że łapówki wręczali władzom uczelni celebryci.
Zobacz: Prolog - Piotr Rogoża
Przypomnijmy, że Huffman zapłaciła za to, by jej córka uzyskała lepszy wynik podczas egzaminów decydujących o przyjęciu na studia. Dziewczyna podobno nie wiedziała, że jej mama dała za to 15 tys. dolarów łapówki. Gdy prawda wyszła na jaw, miała być zdruzgotana. Huffman została skazana, a sędzia Indira Talwani przyznała wprost, że próba bycia dobrą matką nie usprawiedliwia popełnionego przestępstwa.
Jak donoszą amerykańskie media, córki Huffman bardzo przeżywają całą sprawę. Starsza, która miała iść na studia, dostała się do innego college'u. Jednak w drodze na uczelnie okazało się, że decyzję o je przyjęciu cofnięto. Spanikowana miała podobno dzwonić do rodziców, by coś z tym zrobili.
A młodsza córka? "Los Angeles Times" dotarł do listu, jaki napisała Huffman razem z mężem, Williamem H. Macym. Piszą, że 19-latka przeżyła traumę i dręczą ją koszmary. Wszystko to dlatego, że widziała, jak agenci FBI wyprowadzali z domu zakutą w kajdanki mamę.
Być "dobrą" mamą
Huffman jeszcze przed ogłoszeniem wyroku pisała, że chciała tylko, by jej córka miała równe szanse na studiach. - Teraz rozumiem ironię w swoich słowach. To, co zrobiłam, było przeciwieństwem bycia fair - można przeczytać w liście aktorki.
Co ważne, Huffman jest jedną z ponad 30 osób oskarżonych o łapówkarstwo. Jak podają dziennikarze, aktorka dała... najmniejszą łapówkę. Lori Loughlin - aktorka "Pełnej chaty" - razem z mężem miała przekazać łapówkę w wysokości 500 tys. dolarów. Wszystko po to, by przyjęto na uczelnię dwójkę jej dzieci.
Sprawa nie cichnie. Loughlin jeszcze czeka na wyrok. Podobnie jak pozostali zamieszani w skandal celebryci. Nie cichnie też tym bardziej, że prawnicy Huffman próbują przekonać sąd, by aktorka mogła odbyć karę jak najbliżej miejsca zamieszkania. Mowa jest o ośrodku w kalifornijskim Dublin.
FCI Dublin to ośrodek, w którym nie ma zaostrzonego rygoru. Przebywa tam nieco ponad 1,2 tys. więźniarek. "FOX News" wylicza już, że Huffman w tej placówce będzie musiała wstawać codziennie rano o 6.30, rodzina będzie mogła odwiedzać ją tylko w weekendy, a rozrywki ograniczają się do oglądania telewizji i zajęć fitness. Co ciekawe, więzienie w Dublin zostało się jakiś czas temu na liście "10 najbardziej przyjaznych" w USA.
Portal "Page Six" poszedł kilka kroków dalej. Zapytał byłych więźniów, a dziś doradców ds. więziennictwa, jakich zasad Huffman musi się trzymać, by przetrwać w więzieniu. Wyliczają, że najważniejsze jest to, by nie była wyniosła i nie zachowywała się jak gwiazda. - Niektóre kobiety szukają wśród więźniarek partnerek seksualnych. Mogą pomyśleć, że gwiazda TV to ciekawy kąsek - przyznaje jeden z ekspertów.
- Jeśli strażnik każe ci skakać, pytasz: jak wysoko. I nie ma dyskusji - mówi inny.