Z odwyku na kwarantannę. Felicjańska nie ma lekko. Opowiada o trudnym czasie
Ilona Felicjańska, która niedawno wróciła z odwyku i zaraz potem trafiła na kwarantannę, podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat wolności.
Ilona Felicjańska i jej mąż Paul Montana wyszli ze szpitala, do którego zgłosili się na terapię uzależnienia. Mąż Felicjańskiej miał tam kontakt z osobą z koronawirusem, dlatego po wyjściu ze szpitala oboje musieli pójść na obowiązkową kwarantannę.
Teraz modelka na Instagramie podzieliła się przemyśleniami dotyczącymi wolności i jej ograniczania.
"Poszukiwałam wolności nie wiedząc czego szukam i dlaczego. Dzisiaj już wiem. Wiem też, że chociaż można mi ograniczyć wolność fizycznie, zamknąć w więzieniu bez podstaw, to moje serce (dusza) nadal pozostaje wolne. Bo utrata wolności to nie zamknięcie za kratami. Utrata wolności to nie bycie sobą! To podążanie za akceptacją. Postępowanie tak aby mnie tylko lubiano i chwalono. Podziwiano. I jakże często za ten podziw płacono. Kim zatem wówczas jestem sprzedając prawdziwą siebie?"
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Dalej modelka zauważyła, że upadek był dla niej pewnego rodzaju ratunkiem:
"Będąc na szczycie - upadłam. I chwała za to. Bo stracić wszystko okazuje się darem. Bo tylko wtedy jest szansa zobaczyć, poczuć. Bo za bólem i łzami, za opuszczeniem kryje się prawda. Można ją usłyszeć czasem tylko w samotności i ciszy własnego serca. Bo prawdziwe bogactwo można czasem odzyskać nie mając nic... można wtedy nareszcie odzyskać siebie. Zrozumieć, ze mogę być nieidealna. Że mogę, a nawet powinnam, popełniać błędy, bo one bardziej niż sukces uczą mnie, kim jestem, a kim nie chcę już być".
Zobacz także: Ilona Felicjańska i jej mądrości. Uwagę przykuła czym innym