Nie żyje Gared O’Donnell. Miał 44 lata

O'Donnell usłyszał diagnozę w sierpniu 2020 r. Wkrótce okazało się, że ze względu na umiejscowienie nowotworu operacja nie wchodziła w grę. Muzyk się jednak nie poddawał i szukał innych sposobów na pokonanie raka. Jeszcze w kwietniu zamieścił optymistyczny wpis, że nie ma przerzutów i wierzył w skuteczność immunoterapii. Niestety 24 listopada zmarł.

"Nie da się wyrazić głębokiego smutku, w jakim musimy ogłosić, że Gared O'Donnell, nasz brat, nasz przywódca, nasz kapitan, który zrobił więcej dla kultywowania miłości i światła na tym świecie, niż ktokolwiek z nas jest w stanie zrozumieć, wydostał się ze swojej fizycznej postaci i przekroczył tęczowy most do wiecznego eteru" – napisali koledzy z zespołu.

"W ostatnich dniach, godzinach był otoczony miłością swojej rodziny, przyjaciół, kolegów z zespołu i wielu innych" – czytamy w oświadczeniu.

Gared O'Donnell założył posthardcore'ową kapelę Planes Mistaken for Stars w 1997 r. Najpierw nagrali imienną EP-kę na 7-calowym winylu, a w 2001 r. ukazał się debiutancki album "Fuck with Fire". Po sukcesie pierwszej płyty nagrali jeszcze dwa albumy w 2004 i 2006 r., po czym zawiesili działalność aż do 2010 r.

Ostatnia płyta Planes Mistaken for Stars z O'Donnellem to "Pray" z 2016 r.

Koledzy z zespołu zdradzili, że przez ostatni rok O'Donnell poświęcał się komponowaniu i nagrywaniu nowej muzyki. Piosenki, nad którymi pracował, mają być dokończone przez kolegów z zespołu i wydane. Zysk ze sprzedaży zapewne trafi do rodziny zmarłego, który już rok temu mógł polegać na wsparciu fanów i znajomych. Wtedy pojawiła się zbiórka na GoFundMe – z zakładanych 75 tys. dol. na pomoc w leczeniu udało się uzbierać ponad 86 tys. dol.