Gdzie jest kochanka Putina? Wiadomo, gdzie zaszyła się Alina Kabajewa z dziećmi
Rosyjska agresja w Ukrainie pociągnęła za sobą szereg sankcji, które w założeniu Zachodu mają uderzyć w bliskie otoczenie Władimira Putina. Wygląda jednak na to, że najbliższa mu osoba, kochanka Alina Kabajewa, znalazła bezpieczne schronienie.
Władimir Putin nie komentuje swojego życia prywatnego, ale jego związek z młodszą o 30 lat Aliną Kabajewą jest tajemnicą poliszynela. Zwłaszcza od czasu rozwodu prezydenta Rosji z byłą stewardessą Ludmiłą Skriabniewą w 2013 roku, Kabajewa nieoficjalnie nazywana jest Pierwszą Damą. Nieoficjalnie też mówi się o licznej gromadce dzieci, których doczekała się z Putinem.
Jak podaje amerykański portal Page Six, należący do "New York Post", Kabajewa i Putin mają 7-letnie bliźniaczki i dwóch synów. Córki miały urodzić się w Szwajcarii, ale jak sugeruje źródło portalu, najprawdopodobniej wszyscy - zarówno Kabajewa, jak i jej dzieci - posiadają szwajcarskie paszporty.
Jakie sankcje zadziałają na Rosję? "Są zagrożeniem dla Putina"
To właśnie tam, daleko od wojny w Ukrainie, mają rzekomo przebywać najbliższe prezydentowi Federacji Rosyjskiej osoby.
"Podczas gdy Putin przeprowadza swoją napaść na Ukrainę, atakując niewinnych obywateli i powodując kryzys uchodźczy, jego rodzina ukrywa się w bardzo prywatnym i bezpiecznym miejscu, gdzieś w Szwajcarii - przynajmniej na razie" - czytamy na stronach amerykańskiego portalu.
Oficjalnie 69-letni Władimir Putin ma dwie córki z pierwszego małżeństwa: 36-letnią Marię i o rok młodszą Katerynę. Niedawno plotkowano, że one z kolei, podobnie jak była żona Putina, znalazły schronienie w "podziemnym mieście" na Syberii.
Więcej informacji na temat bieżącej sytuacji w Ukrainie znajdziesz na stronach livebloga WP Wiadomości.
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski