Ghislaine Maxwell zapadła się pod ziemię. Ma stanąć przed sądem po aferze pedofilskiej
Ghislaine Maxwell była bliską współpracownicą Jeffreya Epsteina, milionera i skazanego pedofila. Po zagadkowej śmierci pracodawcy kobieta zaczęła się ukrywać, w czym pomagają jej byli komandosi.
Ghislaine Maxwell uchodziła za prawą rękę Epsteina, który obracając się w kręgu światowych elit, wykorzystywał młode dziewczyny (często niepełnoletnie) do prostytucji. Maxwell miała mu wynajdywać kolejne ofiary i nakłaniać do seksu za pieniądze. 58-latka od kilku miesięcy nie daje znaku życia.
Obejrzyj: Z tymi co się znają - Bedoes
Jak donosił "Daily Mail", Maxwell wielokrotnie grożono śmiercią, dlatego kobieta zaczęła się ukrywać i korzystać z ochrony byłych żołnierzy NAVY Seals. Podobno Maxwell systematycznie zmienia miejsce pobytu, bo boi się o swoje życie. W gronie "przyjaciół" Epsteina było wielu znanych i wpływowych mężczyzn, których ewentualne wyznania Maxwell mogłyby pogrążyć.
Maxwell nie przyznaje się do udziału w pedofilskim biznesie Epsteina, który odebrał sobie życie w więziennej celi (choć wielu wątpi, że było to samobójstwo). Jak donosi portal Page Six, kobieta miała się stawić w czwartek przed nowojorskim sądem w związku z pozwem, który złożyła Virginia Roberts Giuffre.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Była ona jedną z nieletnich "masażystek", która przyznała się do kilkukrotnego współżycia z księciem Andrzejem na spotkaniach zaaranżowanych przez pomocnicę Epsteina. Maxwell odcięła się od całej sytuacji (choć widnieje na zdjęciu z Virginią i brytyjskim monarchą) i oskarżyła kobietę o kłamstwo. Sprawa miała się skończyć w sądzie, ale tuż przed rozpoczęciem w 2015 r. rozprawy doszło do ugody.
Akta bieżącej sprawy, w której Virginia Roberts Giuffre oskarża Ghislaine Maxwell, są utajnione.
Przypomnijmy, że Jeffrey Epstein (na zdjęciu z Ghislaine) był amerykańskim finansistą, który 10 sierpnia 2019 r. popełnił samobójstwo w więziennej celi. Milioner już wcześniej miał wyrok za namawianie 14-latki do prostytucji (13 miesięcy więzienia), choć podejrzewano go o podobne czyny względem 36 innych nieletnich.
W czerwcu 2019 r. trafił za kraty bez możliwości wyjścia za kaucją i miał być sądzony za handel żywym towarem. Najmłodsze ofiary miały po 14 lat. Mężczyźnie groziło za to 45 lat więzienia. Dwa dni przed śmiercią spisał testament, w którym przekazał cały swój majątek wyceniony na 577 mln dol. na fundusz powierniczy. Nie wskazał jednak bezpośredniego spadkobiercy.