Trwa ładowanie...

Gliński wstrzymał wypłaty dla artystów. Branża zaskoczona niekompetencją ministerstwa

- Skoro były wątpliwości co do programu, dobrze, że został wstrzymany. Wszystkie należy wyjaśnić - komentuje w rozmowie z WP jeden z beneficjentów Funduszu Wsparcia Kultury, z którego wypłaty minister Gliński wstrzymał jednym tweetem.

Jednym z największych beneficjentów FWK są bracia Golec. Decyzją ministra Glińskiego wypłaty zostały wstrzymaneJednym z największych beneficjentów FWK są bracia Golec. Decyzją ministra Glińskiego wypłaty zostały wstrzymaneŹródło: ONS
d4azpy7
d4azpy7

W niedzielę nastąpił nieoczekiwany zwrot w sprawie, o której głośno było przez całe sobotnie popołudnie i wieczór. Chodzi o Fundusz Wsparcia Kultury, czyli środki, którymi dysponuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a które miały być przeznaczone na wsparcie branży artystycznej, eventowej i rozrywkowej.

Ogłoszenie listy beneficjentów wywołało ogromne wzburzenie w środowisku. Okazało się, że największe kwoty, liczone w setkach tysięcy, a czasem nawet w milionach złotych, miały trafić do artystek i artystów cieszących się wielką, celebrycką sławą: zespół Golec uOrkiestra miał dostać blisko 2 mln zł, Kamil Bednarek - pół miliona, a grupa Bayer Full - 550 tys.

Bracia Golec uOrkiestra debiutują na Sylwestrze w Zakopanem. "Będzie po góralsku"

W niedzielę na gniew środowiska i oburzenie opinii publicznej zareagował sam minister Piotr Gliński, który napisał na Twitterze, że podjął decyzję o wstrzymaniu wypłat z Funduszu "do czasu pilnego wyjaśnienia wszelkich wątpliwości". Szczegóły mają się znaleźć w oficjalnym komunikacie, który będzie opublikowany "wkrótce". Decyzję ministra w rozmowie z WP skomentowali niektórzy z beneficjentów ministerialnego wsparcia.

d4azpy7

Bartosz Borowicz, szef koncertowej firmy Borówka Music (firma ma otrzymać 3,3 tys. zł):

- Uważam, że dobrze się stało, że wypłacanie dotacji zostało wstrzymane. Myślę, że poza algorytmem, który decydował o wysokości wsparcia, powinien pracować też ludzki mózg. Ktoś po prostu powinien przeanalizować konkretne przypadki. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka, algorytm nie załatwi tu wszystkiego. Myślę, że wspieranie zespołów kwotami rzędu kilkuset tysięcy czy miliona złotych jest błędem. Z tego funduszu wynika jasno, że te kapele - nieważne czy grające disco-polo, czy muzykę alternatywną - zarabiały przed pandemią mnóstwo kasy, więc chyba teraz nie potrzebują aż tak wielkiego wsparcia - uważa Borowicz. Jego zdaniem ministerstwo powinno też wprowadzić górną granicę przeznaczanych kwot.

- Co ma pomyśleć fizjoterapeuta albo piekarz, kiedy widzi, że Golec uOrkiestra dostaje 1,8 mln zł dofinansowania, a on prowadząc mniejszą czy większą firmę dostał jedynie wsparcie, które zostało przyznane wiosną, czyli kilka, może kilkanaście tysięcy złotych. Nie chcę 'kalać własnego gniazda', ale uważam, że dawanie setek tysięcy czy milionów złotych znanym formacjom jest po prostu społecznie nieuczciwe. Uważam też, że ministerstwo powinno dostrzec twórców pracujących na umowę o dzieło i zlecenie. Jest mnóstwo takich artystów i oni również ponieśli ogromne straty w czasie pandemii. Jeśli są rozdzielane pieniądze, to takie osoby też zasługują na wsparcie. Od lipca do października walczyłem jak lew o zorganizowanie każdego koncertu i kilkadziesiąt z nich udało się zrealizować. Przez to, że wtedy działałem, teraz dostałem kilkukrotnie niższe wsparcie z Funduszu - tak to wyliczył algorytm. Okazuje się, że lepiej było latem leżeć i nic nie robić, bo teraz dostałbym o wiele więcej kasy niż mi przyznano. Czuję się trochę wykiwany - przyznaje.

Krzysztof Babicki, dyrektor Teatru Miejskiego w Gdyni (teatr ma otrzymać ponad 460 tys. zł) nie ukrywa radości z przyznanego wsparcia, dziwi się jednak, że ministerstwo nie przewidziało medialnego szumu, jaki wywoła lista beneficjentów FWK.

d4azpy7

- Muszę przyznać, że kiedy ogłoszone zostały wyniki konkursu, bardzo ucieszyliśmy się z tego, że zostaliśmy w ogóle uwzględnieni w tym rozdaniu. Nawet mimo tego, że przyznana nam kwota jest tylko kroplą w morzu potrzeb. Trudno mi zrozumieć nawet nie sam fakt, że minister ogłosił wstrzymanie wypłat, ale raczej to, że ta lista została najpierw ogłoszona, a zaraz potem niejako wzięta w nawias - zauważa Babicki.

- Czy naprawdę nikt nie zauważył przed ogłoszeniem, jakie absurdalne rezultaty przyniósł zastosowany algorytm? Czy naprawdę nikt tego nie mógł przewidzieć przy jego tworzeniu? Całkowicie rozumiem, że ta sprawa wywołała tak wielkie emocje w środowisku, ale mogę tylko powiedzieć: szkoda zdrowia na to, na co nie mamy żadnego wpływu. To wsparcie jest ważne, ale ważniejsze jest, żeby minister pozwolił nam znowu działać i zapraszać publiczność na spektakle. Jesteśmy gotowi, pracujemy, możemy zacząć grać, kiedy tylko zakaz zostanie odwołany - podkreśla szef gdyńskiego teatru.

Także Bartosz Szydłowski, dyrektor krakowskiego teatru Łaźnia Nowa (teatr miał otrzymać ponad 620 tys. zł) a także dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Boska Komedia, zwraca uwagę na błędy ministerstwa w tworzeniu kryteriów FWK.

d4azpy7

- Naprawdę się ucieszyłem, że nasz teatr poratowano kwotą ponad 600 tys. zł. Zwróciłem też uwagę na inne teatry, instytucje i NGO-sy, które otrzymały środki naprawdę ratujące ich byt. W pierwszym momencie wydawało mi się, że wszystko jest ok. Ale rozumiem wszystkie wątpliwości, bo czym innym są instytucje kultury, powołane do realizowania określonej misji, a czym innym firmy i agencje, które po prostu mają zarabiać komercyjnie. Może te dwie kategorie należało rozdzielić, a nie wrzucać do jednego worka? - pyta retorycznie.

- Zwracam uwagę, że instytucja kultury powołana jest do tworzenia warunków powstawania sztuki, zatem najbardziej poszkodowane środowisko artystów, którzy zostali z zapomogą 1800 zł, pośrednio właśnie poprzez instytucje kultury może skorzystać z dodatkowych środków. Jak rak toczy kulturę syndrom operatorów, pośredników, którzy nie wytwarzają dzieła, ale nim obracają. I coś tu jest nie tak. Czytam te wszystkie mądre raporty o kulturze, ale one są pisane z perspektywy konsumenckiej, a nie od środka. Specjaliści od zarządzania i analiz ekonomicznych pomijają to, co w kulturze jest najważniejsze, bo warunkuje jej powstanie. Kiedy przeczytałem w którymś z wywiadów radę pewnego profesora, że przecież ludzie teatru mogą robić warsztaty biznesmenom, uświadomiłem sobie, jak przy tym potężnym aparacie analitycznym gubi się podstawowy sens i rozumienie realnego problemu - ubolewa Szydłowski.

Marcin Bachara, Izba Gospodarcza Menedżerów Artystów Polskich, szef firmy produkcyjnej High Events (firma miała otrzymać ponad 660 tys.), a także menadżer zespołu Feel Piotra Kupichy (Kupicha miał otrzymać ponad 230 tys. zł) nie rozumie z kolei negatywnych emocji wokół FWK.

d4azpy7

- Ten hejt, który pojawił się po ogłoszeniu listy beneficjentów, jest kompletnie nieuzasadniony i niepotrzebny. Trzeba zauważyć, że jest na niej ponad 2000 podmiotów, w tym dużo firm zajmujących się kwestiami technicznymi związanymi z kulturą. Wyciąganie i nagłaśnianie tego, że kilka gwiazd dostanie duże kwoty, zaciemnia obraz tego programu. To nie jest tak, że ktoś dostał prezent, bo się komuś spodobał. Skoro ci artyści pojawili się na liście, oznacza, że spełnili ostre wymogi programu. Trzeba też pamiętać o tym, że tych pieniędzy nie można wydać według własnego uznania. Dopuszczalne są tylko ściśle określone, tzw. kwalifikowane wydatki, czyli np. koszty pracownicze. To nie jest tak, że ktoś sobie za to kupi luksusowy zegarek albo samochód - podkreśla menadżer Piotra Kupichy i zwraca uwagę, że wszystkie wydatki trzeba będzie skrupulatnie rozliczyć.

- Jeśli coś nie zostanie odpowiednio zaksięgowane, albo nie będzie spełniać wymogów, będzie podlegać zwrotowi z kieszeni beneficjenta. I ostatnia sprawa - my te kwoty tak naprawdę oddamy państwu w formie podatków, kiedy tylko podniesiemy się na nogi. Nie ma co więc rozdzierać szat. Jeśli były jakieś wątpliwości dotyczące programu dobrze, że został wstrzymany, choć żałuję, że nie stało się tak jeszcze przed ogłoszeniem listy. Wątpliwości należy wyjaśnić. I to jak najprędzej, rok się kończy, a przyznane środki trzeba będzie rozliczyć do 10 stycznia. Każdy tydzień opóźnienia bardzo to utrudnia - zaznacza Marcin Bachara.

Swoje oświadczenie w tej sprawie opublikowała także Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych. Jego treść prezentujemy poniżej.

d4azpy7

"Wyrażamy nadzieję, że decyzja ministra kultury Piotra Glińskiego o rewizji wyników Funduszu Wsparcia Kultury przyczyni się do sprawiedliwego podziału środków, przy jednoczesnym nie opóźnianiu wypłat pieniędzy. Uważamy, ̇że takie programy jak Fundusz to słuszny kierunek w systemowym wspieraniu sektora kultury, który tak ucierpiał od początku pandemii Covid-19. Jednak wszystkie wątpliwości powstałe w wyniku ogłoszenia listy beneficjentów muszą zostać odpowiednio wyjaśnione, aby nie tworzyć niepotrzebnych sporów wewnątrz środowiska, które pogłębiają̨ podziały zamiast budować sojusz. Mamy nadzieję, że decyzja o wstrzymaniu wypłat nie odbije się na podmiotach, które pilnie oczekują pomocy ze strony Państwa, a równocześnie, że pomoc Państwa będzie kierowana tam, gdzie dziś jest najbardziej potrzebna - przede wszystkim do bezetatowych pracowniczek i pracowników kultury, którzy w sposób rozpaczliwy starają się od marca wiązać koniec z końcem, do dziś nie otrzymując wystarczającego wsparcia systemowego. Jako Gildia uważamy, że następnym etapem tworzenia systemu wsparcia dla kultury powinno być pilne utworzenie narzędzi wsparcia dla freelancerek/ów, dedykowanych nieetatowymi pracownicom/kom kultury równolegle do FWK. Już z myślą o następnych rozwiązaniach podkreślamy, że transparentne kryteria socjalne ukierunkowane na pomoc osobom w najcięższej sytuacji, pozwolą uniknąć wielu niejasności, które obecnie obserwujemy".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4azpy7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4azpy7