Iza
K. trafił na trzy miesiące do aresztu, choć na proces chciał oczekiwać w domu. Oferował nawet pół miliona kaucji. Po tym, jak na korytarzu sądu zobaczył swoją zdruzgotaną narzeczoną Izę, zalał się łzami. Chyba dopiero wtedy dotarło do niego, że zniszczył życie zabitej kobiety oraz swoich najbliższych.