Groził reżyserowi. Wyciągają niewygodne fakty z przeszłości Baldwina
Mija miesiąc od śmierci Halyny Hutchins. Śledztwo w sprawie trwa, a niemal codziennie wypływają nowe szczegóły tej tragicznej historii. Oczy wszystkich skierowane są na Aleca Baldwina. Wypływają historie z jego przeszłości.
Dokładnie 22 października świat obiegła informacja o tragicznych wydarzeniach na planie filmu "Rust". Alec Baldwin śmiertelnie postrzelił operatorkę Halynę Hutchins i ranił reżysera Joela Souzę. Nie tylko środowisko filmowców było wstrząśniętych tą tragedią, choć to właśnie w tym środowisku sprawa rezonuje do dziś najbardziej. Podczas EnergaCamerimage w Toruniu przedstawiciele Amerykańskiego Stowarzyszenia Operatorów upamiętnili Hutchins, ale także deklarowali gotowość na zmiany systemu, by już żaden operator nie był narażony na niebezpieczeństwo.
Przede wszystkim dużo mówi się o udziale Aleca Baldwina w tej tragedii. Aktor został już pozwany przez jednego z członków ekipy filmu "Rust". Nie brakuje też osób, które przypominają różne historie z przeszłości gwiazdora. Tym razem z planu sitcomu "Rockefeller Plaza 30".
Zobacz: Alec Baldwin zastrzelił operatorkę i zranił reżysera. Tragedia na planie filmowym w USA
30 listopada premierę ma książka Mike'a Roe "The 30 Rock Book: Inside the Iconic Show, from Blerg to EGOT", w której autor opisuje ze szczegółami historię kultowego serialu komediowego, znanego w Polsce pod tytułem "Rockefeller Plaza 30". Baldwin wcielał się tam w postać Jacka Donaghy.
Jak pisze Roe, reżyser Adam Bernstein podczas kręcenia jednej ze scen tak rozwścieczył Baldwina, że ten zaczął mu publicznie grozić. "Według montażysty Alec odwrócił się do Bernsteina i powiedział, że jeśli zrobi to jeszcze jeden raz, to on się na niego rzuci. Nie powiedział tego ze śmiechem na ustach, a śmiertelnie poważnie" - cytuje autor książki. A w całej sytuacji miało chodzić o to, że reżyser zrobił w powietrzu palcami gest kadrowania.
Bernstein nie był jedynym reżyserem, który miał problemy z Baldwinem. Według autora książki nieprzyjemności ciągnęły się latami i doświadczał ich także Paul Feig, który kręcił jeden z odcinków sitcomu.
"Alec jest nieco wymagający" - stwierdził. "Okazał się najmniej przyjemną osobą w pracy" - komentował, ale zrzucał wszystko na presję, jaka ciążyła na Alecu. Chciał, by serial stał się popularny i nie chciał pozwolić sobie na improwizowanie.
Autor podkreślił w książce, że Alec Baldwin nie chciał jednak poświęcić się serialowi. Zrobiono 7 serii i dopiero w ostatnią Baldwin zaangażował się na pełen etat. Wcześniej miał twierdzić, że telewizyjny projekt to nie jest coś wartego jego uwagi. Czy to kolejna legenda o złym aktorze?