Justyna Kowalczyk
Jej popularność sprawiła, że zainteresował się nią mężczyzna, który potencjalnie mógł stanowić dla niej duże zagrożenie. W felietonie dla "Gazety Wyborczej" Kowalczyk opowiedziała, co spotkało ją w ostatnim czasie.
- Kilka dni temu spod domu moich rodziców w Kasinie Wielkiej policja zabrała oszołoma z nożem. Oszołom ów już niejedną noc przespał na pobliskim przystanku autobusowym. Przyjeżdżał z drugiego końca Polski, gdy dowiadywał się, że mogę być z rodziną. Od kilku lat twierdzi, że broni mnie przed szatanem i że moje życie do niego należy - napisała biegaczka.