Gorzkie słowa Mlynkovej. Ujawniła, co usłyszała, gdy zaszła w ciążę
Dotychczas Halina Mlynkova niechętnie opowiadała o kulisach rozstania z Brathankami. W najnowszym wywiadzie zdobyła się jednak na mocne wyznanie.
Drogi zespołu Brathanki i Haliny Mlynkovej na dobre rozeszły się 18 lat temu, ale najwyraźniej w tym wypadku czas wcale nie zaleczył ran. Wokalistka, za czasów której folkowa kapela była u szczytu popularności, nie kryła żalu do kolegów z zespołu z powodu okoliczności rozstania. W wywiadach wielokrotnie podkreślała, że została wyrzucona, bo zaszłą w ciążę, niechętnie dotąd opowiadała jednak o szczegółach.
Niedawno Mlynkova wystąpiła w programie TVP Kobieta "Taka jak Ty", gdzie w szczerej rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem ujawniła nowe kulisy zakończenia swojej przygody z Brathankami.
ZOBACZ TEŻ: Macierzyństwo po czterdziestce. Wiele gwiazd się na to decyduje
Halina Mlynkova, która niedawno po raz drugi została mamą, potwierdziła w rozmowie z dziennikarzem TVP, że przed laty to ciąża zakończyła jej karierę u boku Brathanków. Ujawniła, że poproszono ją o odejście "na stałe", a ogromną i niechlubną w tym rolę miała ówczesna menadżerka zespołu.
- Mieliśmy menadżerkę, która powiedziała o tym chłopakom, chociaż prosiłam ją, żeby nie mówiła, że jestem w ciąży na tak wczesnym etapie. Wystosowała mail, w którym napisała, że jestem bezczelna, że zaszłam w ciążę, że co to za nieodpowiedzialne zachowanie. Wszyscy go sobie wysyłali... Ona pracowała z nami trzy miesiące i uznała się za Boga tego zespołu - cytuje wyznanie Mlynkovej "Super Express".
Trwa ładowanie wpisu: instagram