Wielka strata. Ceniony artysta miał 46 lat
Ian Carrey był ikoną muzyki house, producentem i DJ-em, który nagrał szereg multiplatynowych płyt. Informacja o śmierci poruszyła nie tylko fanów, ale także największe gwiazdy, z którymi współpracował od ponad dwóch dekad.
Ian Carrey (właściwie Ian Harshman) zmarł 20 sierpnia w wieku 46 lat. O jego śmierci poinformowały wszystkie muzyczne portale w USA, i nie tylko, ale nadal nie ujawniono przyczyny zgonu. Cenionego DJ-a i producenta pożegnały w mediach społecznościowych takie gwiazdy muzyki elektronicznej jak Steve Mac, Laidback Luke, Chris Lake.
Carrey zaczynał działać na amerykańskiej scenie klubowej w latach 90. Wielki przełom w jego karierze nastąpił w 2008 r., kiedy wypuścił kawałek "Keep On Rising" z udziałem Michelle Shellers. Paradoksalnie ostatnim utworem Carreya był remix tego hitu sprzed 13 lat.
Maneskin dla WP: Homofobia? Nie powinno być na nią żadnego przyzwolenia
W 2009 r. wielbiciele house'u tańczyli do jego kawałka "Get Shaky", nagranego pod szyldem The Ian Carey Project. Piosenka podbiła listy przebojów w Australii, Belgii, Nowej Zelandii i Wielkiej Brytanii, a klip do "Get Shaky" zdobył nagrodę dla najlepszego teledysku tanecznego roku.
W kolejnych latach Carey współpracował jako DJ i producent z takimi gwiazdami jak Taio Cruz, Snoop Dogg, Afrojack i Timbaland.