Straciła dziecko krótko po porodzie. Grób męża mówi wszystko
Irena Santor była żoną słynnego muzyka z zespołu Mazowsze, a po rozwodzie żyła w długim związku z aktorem i dyrektorem warszawskiej "Syreny". Wielu uważa, że Santor nie zdecydowała się na macierzyństwo, ale prawda jest o wiele bardziej bolesna. Dowód znajduje się na grobie jej byłego męża.
Irena Santor była jeszcze nastolatką, gdy dołączyła do zespołu Mazowsze. To właśnie tam poznała skrzypka Stanisława Santora. Miłość spadła na nich jak grom z jasnego nieba, niedługo potem wzięli ślub. Jednak wkrótce los wystawił ich na próbę. Stanisław cierpiał na depresję, a ich małżeństwo pomału się rozpadało.
Rozstali się po 19 latach, ale do końca jego życia (Stanisław Santor zmarł w 1999 r.) pozostali przyjaciółmi. Jak niedawno pisaliśmy, Santorom nie dane było wychowywać dziecka, bo choć Irena była w ciąży, to doszło do komplikacji i noworodek zmarł krótko po porodzie.
Irena Santor nigdy nie mówiła o tym bolesnym wspomnieniu w mediach. Wielu uważało, że małżeństwo ze Stanisławem było bezdzietne.
Cezary Pazura nie wiedział o szczepieniu brata. Dowiedział się o tym od WP
Na warszawskich Powązkach znajduje się jednak niezbity dowód – grób słynnego skrzypka, który zmarł 6 stycznia 1999 r. A nad wygrawerowanym nazwiskiem i datą wiadomość o śmierci Sylwii Santor.
"Zmarła 6 lutego 1959 r. Żyła 2 dni" – napisano na kamieniu.
- Do końca życia byliśmy przyjaciółmi. Lata przeżyte z moim mężem to najwspanialsze chwile i nie zamieniłabym ich na inne - wspominała po latach gwiazda, która po rozwodzie związała się ze Zbigniewem Korpolewskim.
Żyli ze sobą przez 25 lat w nieformalnym związku. Aktor i dyrektor warszawskiej "Syreny" zmarł w 2018 r.