Isabel i Kazimierz Marcinkiewiczowie
Po kilku miesiącach powiedział, że mnie kocha. Wspomniał, że jest w trakcie rozwodu, że z żoną nie mieszka od kilkunastu lat. Mówił, że jest bardzo samotny. A ja z dnia na dzień coraz bardziej się w nim zakochiwałam - kontynuuje swoją opowieść Isabel. Znalazłam dla nas mieszkanie. Oświadczyny były bardzo tradycyjne. Po kolacji w domu powiedział, że jest co prawda człowiekiem z wadami, ale bardzo mnie kocha i że chce zmiany. Zaakceptowałam jego wady i zalety. Zaufałam mu. Uklęknął i poprosił mnie o rękę. Dostałam klasyczny pierścionek.