Isabel Marcinkiewicz: Bywały dni, kiedy nie wychodziliśmy z sypialni! Teraz jest zupełnie inaczej
None
Isabel i Kazimierz Marcinkiewiczowie
Była namiętność, pozostała oziębłość i obojętność!
Rozgoryczenie żony Kazimierza Marcinkiewicza jest coraz silniejsze. Jeszcze do niedawna byli zakochani w sobie do szaleństwa, teraz nie mają nawet kontaktu. Jak podkreśla Isabel, mąż przestał ją kochać, a ona nie ma siły na ratowanie tego związku. Jest przekonana, że jej starania nie przyniosłyby rezultatu.
Na początku było tak świetnie! Skoczyłby za mną w ogień. Poznaliśmy się jesienią 2008 roku w kawiarni na warszawskim lotnisku. Wracałam do Londynu, do którego się przeprowadziłam w 2004 roku. Kaz siedział dwa stoliki ode mnie. W pewnym momencie spojrzeliśmy na siebie. Zaczął coś do mnie mówić. Zaproponowałam, by się dosiadł. I tak się zaczęło - tak Isabel Marcinkiewicz zaczęła drugą część swojego zaskakującego wywodu. Jestem przekonana, że on się zakochał od pierwszego wejrzenia. (...) Miałam świadomość, że był premierem. Ale nie byłam tym jakoś podekscytowana. Czasami Polacy dziwnie na nas spoglądali, gdy spacerowaliśmy po ulicy.
Dalej robi się naprawdę ciekawie!
Isabel i Kazimierz Marcinkiewiczowie
Przypomnijmy, że od wielu miesięcy nie brakuje plotek o końcu wielkiej miłości Isabel i Kazimierza Marcinkiewiczów. Były premier wyprowadził się od żony pół roku temu, jednak ona dopiero w obliczu niedawnego wypadku samochodowego zrozumiała, że już nic ich nie łączy. Dziennikarze "Super Expressu" spotkali się z 34-latką w jej mieszkaniu na warszawskiej Ochocie, dokąd dopiero co wróciła po dłuższym pobycie w szpitalu. Z ręką w gipsie i kołnierzu ortopedycznym, z trudem opowiedziała o kulisach małżeństwa ze znanym politykiem.
Isabel i Kazimierz Marcinkiewiczowie
Po kilku miesiącach powiedział, że mnie kocha. Wspomniał, że jest w trakcie rozwodu, że z żoną nie mieszka od kilkunastu lat. Mówił, że jest bardzo samotny. A ja z dnia na dzień coraz bardziej się w nim zakochiwałam - kontynuuje swoją opowieść Isabel. Znalazłam dla nas mieszkanie. Oświadczyny były bardzo tradycyjne. Po kolacji w domu powiedział, że jest co prawda człowiekiem z wadami, ale bardzo mnie kocha i że chce zmiany. Zaakceptowałam jego wady i zalety. Zaufałam mu. Uklęknął i poprosił mnie o rękę. Dostałam klasyczny pierścionek.
Isabel i Kazimierz Marcinkiewiczowie
Isabel nie ukrywa też tego, że ze starszym od niej mężczyzną połączyła ją spora namiętność. Zapewnia, że choć Kazimierz początkowo czuł się skrępowany, z czasem znacznie się ośmielił. Marcinkiewicz nie ma wiele do ukrycia. Co dokładnie powiedziała w "Super Expressie"?
Kazimierz Marcinkiewicz
To było bardzo gorące uczucie. Było bardzo intensywnie. Chemia między nami była olbrzymia. On na początku miał zahamowania, opory, bał się. Ale szybko się rozkręcił. Było świetnie. Wtedy bardzo często pracowałam w domu. Potrafiliśmy cały dzień spędzić razem w domu i nie wychodzić z sypialni. Jak się naprawdę kogoś kocha i jest ta fizyczność, to się nie widzi świata poza tą osobą. Okazywaliśmy sobie uczucia coraz śmielej. Szczególnie zapamiętam długi lot do Japonii. Ale to moja słodka tajemnica - stwierdziła.
Isabel i Kazimierz Marcinkiewiczowie
Okazuje się, że Marcinkiewiczowi zdarzało się także okazywać zazdrość. Swojej żonie przez długie tygodnie był w stanie wypominać choćby drobny flirt. Isabel jest przekonana, że wolałby, żeby była cichą myszką. Polityk traktował ponoć młodszą o 22 lata żonę niczym trofeum. Z czasem stracił jednak zainteresowanie ukochaną. W całej tej historii brakuje jednego elementu. Co takiego się wydarzyło, że Kazimierz z dnia na dzień odkochał się w żonie?
Isabel i Kazimierz Marcinkiewiczowie
Do Polski sprowadziliśmy się na przełomie 2012/2013. I się zaczęło. Teraz to dokładnie wiem. W tamtym momencie przestało mu na mnie zależeć. Stawał się coraz bardziej oziębły. Mniej czasu spędzał ze mną, coraz rzadziej rozmawialiśmy. Potem z dnia na dzień wyprowadził się z domu. Po grudniowym wypadku, kiedy straciłam przytomność i wjechałam samochodem w barierki, wspierał mnie raczej z przymusu. Od mojego wyjścia ze szpitala nie przyjechał ani razu, choćby na chwilę. Kiedyś w jego SMS-ach były emocje, była wielka miłość. Teraz wiem, że to uczucie zgasło. Ale ja już nie mam siły, by o to walczyć. (...) Czuję się oszukana i wykorzystana. Skrzywdził kiedyś swoją pierwszą żonę, a teraz drugą. Pewnie będzie to robił nadal - podsumowała Marcinkiewicz.
Kazimierz Marcinkiewicz
Co sądzicie o drugiej części opowieści żony byłego premiera? Ciekawe, czy sprzedanie historii tabloidowi przyniosło jej upragnioną ulgę? Wierzycie, że nie czuje już nic do Kazimierza?
Przypomnijmy, o czym Isabel Marcinkiewicz zdążyła opowiedzieć do tej pory. * ZOBACZ: Isabel ostro o Marcinkiewiczu: Pękło mi serce!*