Szybko mu odpowiedziała
Była żona na taką reakcję męża nie pozostała obojętna. Wciąż utrzymuje, że to ona ma rację i były premier zalega z płatnością tak potrzebnych jej alimentów. Nie zamierza ustąpić, a do walki z Marcinkiewiczem nie przestaje wykorzystywać kolorowej prasy. O swojej sytuacji postanowiła opowiedzieć tym razem jednemu z tygodników.
- Sama nie jestem w stanie ubrać się ani umyć. Potrzebuję codziennej opieki, a nie mam od nikogo wsparcia, bo moi rodzice są schorowani. Ten pan będzie różne rzeczy pisał na Facebooku i gdziekolwiek jeszcze. Ale ludzie mogą sami ocenić, co jest prawdą, a co nie. Sąd zasądził alimenty na moją korzyść, ale pan Marcinkiewicz ich nie płaci, albo płaci długo po terminie. Nie wiem, skąd wzięła się ta kwota w jego oświadczeniu. Chyba że za chwilę zajrzę na swoje konto i znajdę tam wpłacone wszystkie zaległości. Na razie jednak twierdzę, że ten pan jest mi winien jakieś dwanaście tysięcy złotych – żaliła się na łamach "Twojego Imperium".