Przyznała się do porażki sprzed lat. "Kiepsko mi szło"
Izabela Kuna to wzięta aktorka filmowa, telewizyjna i teatralna po łódzkiej filmówce. Ale zanim osiągnęła ten status próbowała swoich sił także w innych dziedzinach. W najnowszym wywiadzie wyznała, że 25 lat temu pracowała w TV jako pogodynka, ale z marnym skutkiem.
Kuna ma dziś na swoim koncie mnóstwo ról w popularnych filmach i serialach. Od "Klanu", "Barw szczęścia", "Kleru", po serię "Listy do M", "Singielkę" i najnowszy serial z jej udziałem – "Archiwista". Od wczesnych lat 90. grała na deskach Teatru Polskiego w Warszawie. Zanim stała się znana i rozpoznawalna, próbowała też swoich sił w telewizyjnej prognozie pogody.
W rozmowie z "Plejadą" Kuna wyznała, że było to 25 lat temu, czyli niedługo po skończeniu PWSFTviT w Łodzi (1993). - Wygrałam casting. Zgłaszałam się wszędzie, gdzie się dało. Podchodziłam do tego jak do zadania aktorskiego. Ale kiepsko mi szło – mówiła 50-latka.
Kuna dodała bez ogródek, że marna z niej była pogodynka, bo poszła do pracy bez odpowiedniej wiedzy meteorologicznej i musiała się wszystkiego uczyć na miejscu.
Emerytury polskich gwiazd. Narzekają, że mają je za niskie
- Szybko okazało się, że mam zbyt osobisty stosunek do pogody – mówiła ze śmiechem.
- A potem ciąża nie pozwoliła mi dalej pracować, więc nie zagrzałam tam długo miejsca – dodała Kuna, która została mamą w 1996 r. Jej córka Nadia Kurzelewska oprócz tego, że jest modelką, tak jak mama grywała w "Barwach szczęścia" i wystąpiła w "Warsaw by Night".