Izabela Trojanowska padła ofiarą bolesnej plotki. Pisali, że wyjechała do Niemiec grać w filmach dla dorosłych
W latach 90. ubiegłego wieku była naszą polską Alexis – jednak wielką popularnością cieszyła się, jeszcze zanim zdecydowała się przyjąć angaż w "Klanie". A życie Izabeli Trojanowskiej było nie mniej ciekawe niż telenowela…
Izabelę Schütz, urodzoną 22 kwietnia 1955 roku, od najmłodszych lat ciągnęło na scenę. Pierwszy istotny sukces osiągnęła już jako szesnastolatka, kiedy na Festiwalu Pieśni Sakralnej Sacrosong odebrała nagrodę z rąk Karola Wojtyły, przyszłego papieża. Utalentowaną nastolatką szybko zainteresowali się ludzie z branży – zaczęła nagrywać płyty, występować przed kamerami, a kiedy pojawiła się na scenie w Opolu, wzbudziła ogromną sensację. Wkrótce stała się gwiazdą.
Wielka miłość
Swojego przyszłego męża, Marka Trojanowskiego, poznała, gdy miała siedemnaście lat – spotkanie zorganizowała ich wspólna koleżanka. "Znajoma namówiła Marka, aby przyjechał z nią do mnie, opowiadając mu, jaka jestem wspaniała, bo nie chciało się jej jechać do mnie tramwajem, a Marek miał auto", opowiadała artystka w książce "Trojanowska". Wówczas jednak nie przypadli sobie za bardzo do gustu. "Wszedł, przywitał się, zobaczył mnie z papierosem i wyszedł. Nie spodobałam mu się, bo nie lubił palących dziewczyn".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Izabela Trojanowska dostaje listy miłosne od kobiet: "Są w różnym wieku"
Lecz chociaż pierwsze wrażenie nie było pozytywne, z czasem Izabela i Marek bardziej się do siebie zbliżyli i zostali przyjaciółmi. Starszy o pięć lat chłopak pomagał Izie w nauce i kibicował jej karierze (to on poznał dziewczynę z Romualdem Lipko z Budki Suflera). Uwielbiali ze sobą rozmawiać, łączyła ich też miłość do muzyki. Siedem lat później wzięli ślub.
"Któregoś dnia Marek przyszedł z pierścionkiem. Przyznam się, że wtedy bałam się, że ktoś może pomylić miłość z zafascynowaniem moją filmową rolą. Ale Marek znał mnie od początku, więc moja odpowiedź brzmiała: tak", opowiadała w "Super Expressie".
Czarna lista
Stanowili doskonały duet, mąż świetnie radził sobie jako menadżer Trojanowskiej, a ona odnosiła kolejne sukcesy – lecz nagle jej kariera stanęła w martwym punkcie. W czasie stanu wojennego znalazła się na czarnej liście; wszystko dlatego, że należała do Solidarności i odmówiła udziału w organizowanych przez komunistyczne władze uroczystościach. W 1982 roku wyjechała wraz z mężem za granicę; podróżowali po świecie, aż wreszcie na dłużej osiedli w Berlinie Zachodnim. Była w szoku, gdy usłyszała, że zaraz po ich wyjeździe z kraju ktoś zawistny rozpuścił plotkę, jakoby opuściła Polskę, ponieważ chce… grać w filmach pornograficznych.
"To już była przesada. Poczułam się obrażona. (…) Ponieważ czytałam o sobie straszne rzeczy, postanowiłam przy okazji jednego z wywiadów do polonijnej gazety ogłosić konkurs. Za film porno z moim udziałem wyznaczyłam nagrodę miliona marek. Nikt oczywiście się nie zgłosił. Chociaż przez chwilę obawiałam się, znając polską pomysłowość, że ktoś spreparuje jakiś fotomontaż. Ale nic takiego się nie wydarzyło", opowiadała na czacie z czytelnikami TVP Info.
Każdy koniec to nowy początek
Trojanowscy mieszkali w Niemczech przez wiele lat; tam też na świat przyszła ich córka Roksana. Wiedli udane życie i tworzyli szczęśliwą rodzinę – jednak do czasu. Artystka tęskniła za krajem i występami, kiedy więc otrzymała propozycję dołączenia do Budki Suflera na trasie koncertowej, przyjęła ją z przyjemnością. Tym samym przypomniała o sobie w branży, a niedługo potem zaproponowano jej rolę Moniki Ross w "Klanie". Angaż przyjęła z radością – nie spodziewała się jednak, że udział w serialu przyczyni się do poważnego kryzysu w jej związku.
"Mąż był niezadowolony, że zdecydowałam się grać w »Klanie«. Dąsał się, niby mnie nie zauważał, z przekąsem informował, gdy ktoś dzwonił w sprawach zawodowych", wspominała w "Vivie!". Okazało się, że mają zupełnie inne oczekiwania od życia i od siebie.
"Mąż chciał, żebym była w domu. Żeby moim głównym zainteresowaniem było to, co mu ugotować na obiad. Coś przeszło bokiem, wypaliło się... Ale tworzyliśmy rodzinę ze względu na córkę". Dopiero kiedy Roksana dorosła, zdecydowali się na rozstanie, choć oficjalnie rozwodu nie wzięli.
Ta decyzja była jednak dla Trojanowskiej bardzo trudna. Media donosiły, że artystka często sięgała po alkohol i wpadła w depresję. Całe szczęście miała obok siebie przyjaciół, którzy pomagali jej w tych trudnych chwilach.
"Owszem, mam trudny okres w życiu. Rozwodzę się, a wszystko, co robię, przypisuje się mojemu nieszczęściu związanemu ze zdradami męża – mówiła wówczas w »Super Expressie«. – Przeżyłam w związku z tym załamanie nerwowe. Ale jeśli przez to zdarzyło mi się upić – to już przeszłość. Każdemu człowiekowi, gdy ma poważne kłopoty, zdarza się wypić kilka lampek za dużo. Zdarzyło się i mnie, ale mam to już za sobą!".
Wkrótce Trojanowska wróciła do formy i w wywiadach mówiła, że znów czuje się szczęśliwa, a życie singielki nie jest wcale takie złe. Wróciła do śpiewania i nadal występuje w "Klanie". Ponadto regularnie pojawia się na scenie i chętnie udziela się w mediach społecznościowych, dzieląc się z fanami zdjęciami i informacjami ze swojego życia.