Bez happy endu
59-latek nie łudzi się, że tym razem związek na odległość miałby sens. Dlatego jak twierdzi, z ukochaną "wyznaczyli sobie widoczne granice". Choć w głębi serca żywi nadzieję, że los pozwoli im kiedyś naprawdę być razem.
- Chodzi o to, że dla nas obojga priorytetem jest wychowanie dzieci. Ani ona tutaj się nie przeprowadzi, ani ja tam, bo nie zostawię Franka. Ona wychowuje samodzielnie córeczkę, która też jest dla niej całym światem. Ale kiedy dzieciaki dorosną, a to już niedługo, kto wie, może znajdziemy dla siebie gdzieś jakieś wspólne miejsce do życia? - zastanawia się Kret.