Jarosław Kret zakochany w Hindusce. "Stara miłość nie rdzewieje"
Pogodynek należy do kochliwych mężczyzn. Po kilku życiowych zawirowaniach i medialnych związkach Jarosław Kret wrócił do dawnej miłości. Choć wie, że raczej nie będzie to historia ze szczęśliwym zakończeniem.
Jarosław Kret zakochany w Hindusce. "Stara miłość nie rdzewieje"
Popularny pogodynek chętnie opowiada o swoim życiu uczuciowym. Mogłoby się wydawać, że stałość w uczuciach nie jest jego mocną stroną. Po głośnych związkach z Agatą Młynarską, Beatą Tadlą, z którą wciąż procesuje się w sądzie, czy tych rozgrywających się kameralnie - z producentką i matką jego syna, Małgorzatą Kosturkiewicz, jak i uczestniczką "Masterchefa" Kariną Zuchorą, Jarosław Kret znów jest zakochany. A raczej na nowo docenił dawne uczucie. Wrócił do miłości sprzed 20 lat!
Miłość z drugiego końca świata
- W moim życiu jest taka wieczna miłość, która mieszka w Indiach. Jest mądra, piękna, ale przede wszystkim ma piękne wnętrze. Stara miłość nie rdzewieje - zdradził Jarosław Kret w rozmowie z "Twoim Imperium".
Wyjaśnił też kulisy ich poznania. - Pracowałem dla "National Geographic", pojechałem do Indii zrobić reportaż o polskim reżyserze, który wystawiał tam "Ślub" Gombrowicza i wtedy poznałem Tannishthę. Właśnie kończyła delijską akademię teatralną. Piękna, czarnooka, wybitnie wykształcona dziewczyna - zakochałem się w niej z miejsca. Nie sądziłem, że mogę mieć u niej szansę, a jednak odwzajemniła uczucie. Straciłem dla niej głowę, zamieszkałem tam, żyłem bardzo intensywnie, dzieląc czas między dwoma krajami - wspomina w rozmowie z "Twoim Imperium".
Po jakimś czasie trudno było utrzymać im związek na odległość, ich drogi się rozeszły. Jednak w chwili kryzysu Jarosław Kret odnowił znajomość z hinduską pięknością.
Hinduska gwiazda
Wybranką pogodynka jest aktorka Tannishtha Chatterjee, znana z filmów "Brick Lane", "Anna Karenina" czy "Lion". Kobieta prowadzi międzynarodową karierę, jednak jej życie wciąż skupione jest w Indiach. Mimo to udaje jej się utrzymywać kontakt z Jarosławem Kretem.
- Gdy chorowałem na depresję, a moje życie osobiste runęło, Tannishtha okazała mi ogromne wsparcie. Nagle okazało się, że ktoś, z kim dzielą mnie tysiące kilometrów, kogo nie widuję na co dzień, jest tak blisko mego serca i tak dobrze mnie rozumie - wyznał prezenter.
Bez happy endu
59-latek nie łudzi się, że tym razem związek na odległość miałby sens. Dlatego jak twierdzi, z ukochaną "wyznaczyli sobie widoczne granice". Choć w głębi serca żywi nadzieję, że los pozwoli im kiedyś naprawdę być razem.
- Chodzi o to, że dla nas obojga priorytetem jest wychowanie dzieci. Ani ona tutaj się nie przeprowadzi, ani ja tam, bo nie zostawię Franka. Ona wychowuje samodzielnie córeczkę, która też jest dla niej całym światem. Ale kiedy dzieciaki dorosną, a to już niedługo, kto wie, może znajdziemy dla siebie gdzieś jakieś wspólne miejsce do życia? - zastanawia się Kret.