Joanna Kulig poszła na casting w ostatnich dniach ciąży. Po 3 godzinach miała rolę
Joanna Kulig dostała główną rolę w nowym serialu Netfliksa "The Eddy". Aktorka na casting poszła, będąc w 9. miesiącu ciąży.
Joanna Kulig udzieliła wywiadu "Twojemu Stylowi", w którym opowiedziała o tym, jak dostała rolę w nowym serialu Netfliksa: - Jan urodził się tuż przed oscarową galą. Data jego przyjścia na świat była ustalona na 7 lutego, kilka dni wcześniej przyleciał z Paryża Damien Chazelle, reżyser "The Eddy". Zaproponował, żebym nagrała dwie piosenki i wysłała im pliki. Wahałam się, wolę śpiewać na żywo. Powiedziałam: jeśli nie będę w szpitalu, spotkajmy się. I faktycznie przyjechałam na przesłuchanie w ostatnich dniach ciąży, zaśpiewałam, trzy godziny później zadzwonili, że dostałam rolę.
Wkrótce potem Kulig zaczęła pracę na planie. Nie miała czasu na dłuższy odpoczynek: - Przygotowania do zdjęć zaczęłam szybko, co wiązało się z przemieszczeniem ze Stanów do Warszawy, a potem do Paryża. W Hollywood ciągle słyszałam, że po kampanii oscarowej wszyscy jadą na miesiąc urlopu, bo po ogromnej fali adrenaliny następuje zjazd i trzeba odpocząć. Nie mogłam sobie na to pozwolić.
Zobacz także: Joanna Kulig odrzuca role, żeby być z dzieckiem: "Nie zdecydowałam się na duży film amerykański"
Na planie towarzyszył jej syn. Gdy Joanna akurat grała, dzieckiem zajmowała się opiekunka lub babcia. Mimo to aktorka przeżywała momenty kryzysu: - Nieraz się popłakałam, miałam poczucie winy, że za mało jestem w domu. Ogrom nowych uczuć był nie do pomieszczenia. Karmiłam, nie spałam, miałam problemy z koncentracją, mój mózg nie chciał zapamiętywać niczego nawet po polsku.
Kulig poradziła sobie z kryzysem dzięki pomocy innych oraz obserwowaniu, jak inne matki radzą sobie z łączeniem ról: - Zauważyłam, że Francuzki łatwiej radzą sobie z poczuciem winy. We mnie rezonował kompleks matki Polki. Z jednej strony wiedziałam, że muszę mieć własną przestrzeń, ale z drugiej czułam wyrzuty sumienia, że proporcje: praca - życie prywatne, są złe. Pojawiło się dużo negatywnych uczuć - lęk, wściekłość, bunt wobec nowej sytuacji. One wydawały mi się spokojniejsze. […] Świadomość, że wszystkie przeżywamy podobny stres, trzymała mnie w pionie. Taka siła kobiecości, która każe iść do przodu i się nie poddawać.
Teraz Kulig ma dość pracy na pełnych obrotach. Postanowiła zrezygnować z kilku propozycji: - Oczywiście mam pokorną świadomość, że niewielu aktorom przytrafiają się takie poważne propozycje. I muszę ci powiedzieć, że czasami trudniej odmówić, niż rzucić się w coś nowego. Tylko, że ja już nie chcę się tak rzucać. Chociaż rezygnacja w imię dobra dziecka, budowania rodziny, jest trudna. Udało mi się osiągnąć przynajmniej tyle, ze nie mam poczucia winy związku z rezygnacją z ról. Jestem szczęśliwa z powodu moich doświadczeń, dumna, że poradziłam sobie z ostatnim projektem, ale też zmęczona.