Twarz zdeformowana od ciosów. Judith Chemla ofiarą przemocy. Aktorka pokazała zdjęcia
Francuska aktorka Judith Chemla opublikowała na Instagramie zdjęcia swojej pobitej, posiniaczonej twarzy. Artystka jest ofiarą przemocy domowej, niestety wciąż żyjącą w poczuciu zagrożenia ze strony byłego partnera.
"Mam tyle dowodów, że on nadal próbuje mnie skrzywdzić... Co musi się jeszcze stać, żeby zostawił mnie w spokoju?" - pyta w obszernym wpisie, który zdaje się być aktem rozpaczy, Judith Chemla. Jeszcze większe wrażenie od słów aktorki robią zdjęcia doznanych przez nią obrażeń. "Rok temu moja twarz była zraniona, sina, fioletowa pod okiem, zdeformowana. Rok temu spojrzałam na siebie w lustrze i wiedziałam, że nie mogę już dłużej ukrywać swojej twarzy" - napisała 38-latka.
Oprawca Judith wciąż pozostaje bezkarny. Choć gwiazda takich filmów (znanych także w Polsce) jak "Historia pewnego życia" czy "Nasze najlepsze wesele", nie wymienia nazwiska sprawcy przemocy, chodzi o reżysera Yohana Manca.
Ofiary przemocy w show-biznesie
Były zawodowy i życiowy partner artystki, a także ojciec jej dziecka, w maju został skazany na osiem miesięcy więzienia za przemoc domową wobec aktorki. Niestety to wyrok w zawieszeniu i jak twierdzi Judith Chemla, reżyser wciąż nie daje jej spokoju, dręcząc ją psychicznie i fizycznie. Jak z żalem pisze gwiazda francuskiego kina, nad nią wisi miecz Damoklesa, podczas gdy reżyser beztrosko korzysta z życia.
Ofiara przemocy domowej skarży się także na absurdalne, policyjne procedury.
"Czy mam wrócić na policję po raz trzeci? Składać trzecią skargę w ciągu roku?" - żali się Judith Chemla, wyznając: "Nie mogę już tego znieść. Żądam spokoju. Co jest wyraźniejsze niż to?" - pyta, nawiązując do przygnębiających zdjęć swojej poturbowanej twarzy.
Według doniesień "Variety", w lipcu ubiegłego roku Chemla została zaatakowana przez reżysera na środku ulicy. Manca rzucił w nią telefonem komórkowym, a ona ponownie złożyła na niego skargę na policji.
Trwa ładowanie wpisu: instagram