Frontman The Darkness uległ wypadkowi. Przykre zdarzenie na basenie
Justin Hawkins, frontman popularnej rockowej grupy The Darkness, trafił do szpitala. Muzyk musiał zostać hospitalizowany po tym, jak uległ niefortunnemu wypadkowi, w którym… spodenki stopiły mu się ze skórą.
Wydawać by się mogło, że najbardziej fascynujące, a czasem najbardziej kuriozalne historie biorą się z tras koncertowych. W końcu to one są uosobieniem rockandrollowego trybu życia. W biografii niejednego muzyka nie brakuje zadziwiających historii i anegdot, związanych z wypadkami podczas tournée.
Niejednokrotnie zdarza się jednak, że wypadki zdarzają się w domu. Justin Hawkins, jak wielu artystów na całym świecie, został "uziemiony" przez pandemię, a trasa zespołu została tymczasowo odwołana.
Wokalista spędza kwarantannę z żoną i córką w ich domu w Szwajcarii, gdzie przeprowadzili się w 2015 r. I to tam właśnie wydarzył się niefortunny wypadek.
Co się stało? Jak podaje brytyjski "The Independent", do incydentu doszło, kiedy Hawkins miał zamiar popływać w basenie. - Był jakiś problem z basenem, prawdopodobnie z pompą i wyciekły jakieś chemikalia - tłumaczył w usuniętym już wideo.
- Myślę, że była to substancja chemiczna z ujemnym Ph, która miała regulować kwasowość wody w basenie kąpielowym - dodał muzyk.
Przeczytaj też: Dave Mustaine podziękował fanom za wsparcie w walce z chorobą
- Próbowałem to naprawić, dotknąłem nóg i spodenki dosłownie rozpuściły mi się na skórze. Musiałem jechać do szpitala - cytuje słowa muzyka gazeta. Muzyk szczęśliwie otrzymał pomoc i wierzy, że szybko wróci do formy.