Justyna Nagłowska przeżywa aferę wokół męża. Jej stres odbił się na dziecku
Żona Borysa Szyca razem z nim przejmuje się sytuacją, którą wywołał pokaz "Nic się nie stało". Aktor otrzymuje teraz groźby karalne. Ich 2-miesięczny syn wyczuwa strach rodziców.
Ostatnie dni w rodzinie Borysa Szyca były szczególnie trudne. Po premierze filmu Sylwestra Latkowskiego posądzano aktora o zamieszanie w aferę pedofilską wokół sopockiego klubu Zatoka Sztuki.
Mimo że gwiazdor upublicznił korespondencję z reżyserem, z której wynika, że nie posiada wiedzy na temat nielegalnych działań Marcina T. oraz Krystiana W., Latkowski twierdzi co innego. Również część widzów uwierzyła w powiązania Szyca z pedofilami, przez co mierzy się on z lawiną hejtu i groźbami śmierci.
Zobacz: Szyc wspomina 40. urodziny bez alkoholu: "Przyszło 160 osób. To byli NAJBLIŻSI"
Stres odbił się na jego żonie, Justynie Nagłowskiej, która kilka tygodni temu urodziła syna Henryka. W emocjonalnym wpisie opisała, jak czuła się przez miniony tydzień.
"Ostatnie dni były dla nas trudne. Mój stres mocno odbił się na moim synku. Bałam się, że stracę pokarm, ale podjęłam walkę. Powiedziałam stop! A źródło siły znalazłam w macierzyństwie" - wyjaśniła na Instagramie.
Żona Borysa Szyca po raz trzeci mierzy się z rolą mamy niemowlaka. Wie, że pierwsze tygodnie po porodzie wiążą się z bólem, niewyspaniem, poczuciem strachu i bezradności.
"Czasami krzyczysz bezgłośnie z bólu, ściskasz rękę męża, a po policzkach płyną łzy" - wyznała.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Justyna Nagłowska wierzy jednak, że przyjęcie tych wszystkich emocji z pokorą, wynagrodzi jej miłość dziecka. Dlatego pomimo dodatkowego stresu związanego z oskarżeniami wobec jej męża służy radą dla wszystkich matek.
" Życzę wam dużo macierzyńskiej siły, i pięknej energii, która jest zasilana i nieustająco odnawiana przez cudowne uśmiechy naszych dzieci" - podsumowała.