Katarzyna Cichopek już kilka lat temu wyjawiła, że nie była przekonana. "To on nalegał na ślub..."
Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel po 17 latach razem podjęli decyzję o rozstaniu. Z biegiem czasu inaczej można spojrzeć na słowa aktorki, które padały już wiele lat wcześniej. Czy Katarzyna Cichopek w ogóle chciała ślubu?
Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel opublikowali na swoich profilach oświadczenie o rozstaniu. We wrześniu mogliby świętować 14. rocznicę ślubu. Kilka lat temu aktorka udzieliła wywiadu na temat swojego zamążpójścia. Teraz jej słowa nabierają zupełnie innego znaczenia.
Losy tej pary śledziła cała Polska. Miłość wytańczyli sobie na parkiecie "Tańca z gwiazdami". Trzy lata później, w 2008 roku postanowili się pobrać. Po latach okazało się, że aktorka nie była w pełni przekonana co do tego, czy ślub jest dobrym pomysłem. Jak mówiła, miała problem nawet z wyborem nazwiska.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"To on nalegał na ślub, mnie małżeństwo nie było potrzebne do szczęścia. Miałam u boku mężczyznę, z którym lubiłam spędzać czas, podróżować i to mi wystarczyło. Uważałam, że jest dobrze tak, jak jest. Ale dla Marcina małżeństwo było ważne i w końcu mnie przekonał. (...) Momentem, w którym zrozumiałam, że moje życie ma się diametralnie zmienić, było podjęcie decyzji, jakie nazwisko mam nosić. Męża czy rodowe? Wtedy wyszła na jaw moja niedojrzałość, bo nie umiałam rozstać się z własnym. Myślałam: Jak to, mam porzucić nazwisko mojego ukochanego tatusia? To była decyzja na całe życie, więc bardzo ją przeżywałam" - mówiła Katarzyna Cichopek w 2014 r. w rozmowie z magazynem "Pani".
Ale jak się okazuje, wątpliwości było więcej. Nie ma w tym nic dziwnego, gwiazda miała wtedy niespełna 26 lat i niewielkie doświadczenie w poważnych relacjach damsko-męskich.
"Nigdy wcześniej nie byłam tak długo w żadnym związku i zastanawiałam się, czy na pewno wytrzymam. Pojawiło się wiele znaków zapytania. Potem sama siebie uspokoiłam tym, że co prawda nikt nie może dać mi gwarancji, że to się uda, ale przecież lubię wyzwania" - mówiła.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"Przez jakiś czas ciążyła mi ta obrączka na palcu. Patrzyłam na nią i myślałam: Jak to, nie jestem już wolna, wypadłam z obiegu, to już koniec? A przecież byłam szczęśliwa, więc nie rozumiałam, czemu takie pytania przychodzą mi do głowy" - opowiadała w rozmowie.
Przyznała, że było jej bardzo ciężko, gdy Marcin całe dnie spędzał w pracy. Dla aktorki, która była przyzwyczajona do codziennego spędzania czasu z rodziną był to trudny okres. Potem przyznała, że razem z mężem przeszli wiele gorszych chwil i gdyby nie to, że byli po ślubie, być może nie byliby już razem.
"Mieliśmy z Marcinem gorsze chwile i być może gdybyśmy nie mieli ślubu, łatwiej byłoby zakończyć wszystko jednym ostrym cięciem. Powiedzieć sobie: Do widzenia, zaczynamy wszystko od nowa. Ale składaliśmy sobie przysięgę, mamy dzieci i choćby dla nich warto się starać. Walczymy o nasz związek" - mówiła wtedy Katarzyna Cichopek. Nikt nie przypuszczał, że po latach będzie można spojrzeć na te słowa inaczej.
Trwa ładowanie wpisu: instagram