Kim Kardashian nie udało się odwołać egzekucji. Zalała się łzami w czasie rozmowy
Kim Kardashian jest ikoną show-biznesu i jedną z największych celebrytek, która wyznacza trendy w modzie i urodzie. Niedawno zaangażowała się również w lobbing polityczny i domaga się reformy więziennictwa. Jej wsparcie przyniosło już wymierne efekty, jednak nie wszyscy skazańcy, za którymi się wstawiła, mogą liczyć na ułaskawienie.
O zaangażowaniu społeczno-politycznym Kim Kardashian zrobiło się głośno w 2018 r., gdy z jej inicjatywy prezydent Donald Trump ułaskawił Alice Marie Johnson. Czarnoskóra kobieta, nienotowana wcześniej przez policję, została skazana na dożywocie za drobne przestępstwo narkotykowe. Spędziła za kratami 21 lat, zanim duet Kardashian-Trump zwrócił jej wolność.
Żona Kanye Westa była też twarzą grupy lobbingowej związanej z ustawą First Step Act i kampanią "90 Days to Freedom". Stworzono ją z myślą o skazanych na dożywocie za przestępstwa narkotykowe bez użycia przemocy. Dzięki niej na wolność wyszło 17 osób. Kim Kardashian opowiadała ostatnio o swoich planach na przyszłość związanych z prawem w programie Davida Lettermana "My Next Guest Needs No Introduction", który można obejrzeć na Netfliksie.
10 grudnia o godz. 21 czasu polskiego Kim Kardashian zamieściła na Facebooku wstrząsającą wiadomość: "Egzekucja Brandona Bernarda zostanie wykonana za 3 godziny". Bernard to jeden ze skazańców, za którym wstawiała się Kim Kardashian u prezydenta Trumpa. Tym razem nieskutecznie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Później zamieszczała kolejne wpisy. Godzinę przed planowaną egzekucją rozmawiała z Brandonem przez telefon. "Mówił, żebym nie płakała, bo nasza walka nie jest jeszcze skończona" - wyznała Kim. "Nie pożegnaliśmy się, by mieć nadzieję, że jeszcze będziemy rozmawiać".
Brandon Bernard został skazany na karę śmierci w wieku 18 lat. Za kratami spędził kolejne 22. Sąd uznał go winnym udziału w morderstwie Todda i Stacie Bagley w czerwcu 1999 r. Bernard był jednym z pięciu nastolatków, którzy napadli na Bagleyów, a następnie zapakowali ich do swojego samochodu, gdzie zostali zastrzeleni przez 19-letniego Christophera Vialvę.
Bernard nie pociągnął za spust, ale podłożył ogień pod samochód, by zatrzeć ślady. Śledztwo wykazało, że Stacie poniosła śmierć w wyniku zaczadzenia, a nie postrzału.
Vialva został stracony we wrześniu, zaś pozostali trzej uczestnicy napadu odsiedzieli wyroki, bo byli nieletni. Kim Kardashian do końca wierzyła, że uda się złagodzić wyrok Brandona Bernarda.