Kołakowska nie przebierała w słowach. "To samo działo się w czasie wojny"
Obecna sytuacja pandemii koronawirusa i związane z nią zaostrzone obostrzenia przypominają aktorce działania... nazistów. Dla Kołakowskiej analogia jest oczywista.
Była partnerka Tomasza Karolaka i matka jego dwojga dzieci nie kryje się ze swoimi kontrowersyjnymi poglądami. Do tej pory podważała m.in. bezpieczeństwo i skuteczność szczepień, a od czasu, gdy na świecie zaczęła się pandemia COVID-19 kwestionuje podejmowane przez rządy wielu krajów obostrzenia. Wielokrotnie za pomocą mediów społecznościowych zabierała w tej sprawie głos, tym razem jednak w swojej krytyce władz posłużyła się wyjątkowo daleko idącą analogią.
Emocjonalną relację na swoim InstaStory Viola Kołakowska nagrała w czasie jazdy samochodem. Na początku nie ukrywała rozczarowania postawą większości społeczeństwa, które obawia się koronawirusa i stosuje się do zalecanego reżimu sanitarnego. Na ich temat Kołakowska nie ma najlepszego zdania.
- Ludzie są totalnymi idiotami, całkowicie bezmyślnymi istotami. W ludziach rodzi się agresja, dużo psychopatii się właśnie ujawnia - zaczęła aktorka. Później było już tylko mocnej.
Viola Kołakowsk ogłasza: "Ludzie chorują przez lockdown, nie wirusa"
By przekazać dalszą część swojego wywodu, Kołakowska musiała zatrzymać auto. Przekonywała, że szlachetne intencje ochrony ludzkiego życia i zdrowia, które przyświecają rządzącym na całym świecie, są nieprawdziwe. Podkreślała, że przez strach władze chcą zmusić społeczeństwo do posłuszeństwa. Nalega jednak, by nie ulegać tej propagandzie.
- W związku z dbaniem o wasze życie i zdrowie, chorobą, która ma was zabić, pod tym pretekstem zmuszają was/nas groźbą, karą do tego, byśmy stosowali się do rzeczy, które oni wymyślają - przekonywała, mówiąc, że jeśli się o kogoś dba, to stoi za tym troska, a nie strach.
- Przecież to jest paranoja. Straszą, że was ukażą, ograbią, otrują. Finalnie pozbawią was wszystkiego oraz pozbawią was życia, bo dbają o wasze zdrowie, spoko, żebyście się nie rozchorowali - mówiła z ironią. - Serio? Czy was po...o, sorry, ale ja nie rozumiem, jak można w tym widzieć coś innego.
Najmocniejsze słowa padły jednak później, kiedy Kołakowska posłużyła się porównaniem do czasów II wojny światowej.
- Chcę wam tylko uświadomić, że to samo działo się w czasie wojny, kiedy wywozili ludzi do Auschwitz. Kiedy wchodzili do komory, wierzyli, że to jest dla ich dobra, że panowie w mundurach dbają o nich. Wchodząc do komory, myśleli, że wchodzą do łaźni, gdzie mają się umyć i że z niej wyjdą. I co się stało? - zapytała retorycznie na koniec swojego monologu.
Trwa ładowanie wpisu: instagram