Uniknięcie patologii
Rodzice Krzysztofa Cugowskiego zamieszkali po II wojnie światowej w Lublinie. Okolica jednak nie należała do bezpiecznych. Mama wokalisty ze strachem posyłała go do szkoły.
- W naszej dzielnicy właściwie była to naturalna ścieżka kariery: najpierw poprawczak, potem pudełeczko - tłumaczył. Artystę uratowała szkoła muzyczna, w której mógł rozwijać talent odziedziczony od strony ojca.
Marzenie rodziców było, żeby ich syn został piosenkarzem lub adwokatem. Dostał się na studia prawnicze, ale ich nie skończył. Muzyka była na pierwszym miejscu w jego życiu. Pierwsze koncerty grał w kompleksie klasztornym urszulanek, gdzie komunistyczna władze utworzyły klub studencki. Na imprezach zdarzało mu się za dużo wypić lub zapalić marihuanę.