Kolorowe życie Krzysztofa Cugowskiego. Wiara i talent pozwoliły mu uciec od patologii
[Galeria]
Krzysztof Cugowski jest przekonany, że wiara w Boga pozwoliła mu odnaleźć szczęście w muzyce i miłość w życiu. Twierdzi, że mógłby być bardziej praktykującym katolikiem. Jego żona też deklaruje się jako głęboko wierząca.
Dzięki wierze i muzycznemu talentowi udało mu się uniknąć patologicznego życia.
Głęboko wierzący Cugowski
Krzysztof Cugowski deklaruje, że jest katolikiem i mocno wierzy w Boga. Do kościoła za często jednak nie chodzi. - Jestem wierzący, choć może nie aż tak praktykujący, jakbym chciał, z różnych powodów, trochę z lenistwa - mówi w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
Jednemu z jego przodków miała objawić się Matka Boża. W miejscu, gdzie Ją zobaczył, postawił drewnianą rzeźbę.
- Bóg istnieje i od Niego wiele zależy - mówił Cugowski. Chętnie gra na koncertach poświęconych pamięci papieża Jana Pawła II. Ze strony kolegów z branży nigdy nie był krytykowany za religijne podejście, nawet w ostatnich latach.
Swego czasu podkreślał, że Kościół powinien w naszym kraju odgrywać znaczącą rolę. - Po śmierci Jana Pawła II całe to agresywne towarzystwo ruszyło do ataku na tradycję i wiarę. Jesteśmy na skraju przepaści. Obyśmy się nie stali bezwyznaniowym zlepkiem - komentował.
Uniknięcie patologii
Rodzice Krzysztofa Cugowskiego zamieszkali po II wojnie światowej w Lublinie. Okolica jednak nie należała do bezpiecznych. Mama wokalisty ze strachem posyłała go do szkoły.
- W naszej dzielnicy właściwie była to naturalna ścieżka kariery: najpierw poprawczak, potem pudełeczko - tłumaczył. Artystę uratowała szkoła muzyczna, w której mógł rozwijać talent odziedziczony od strony ojca.
Marzenie rodziców było, żeby ich syn został piosenkarzem lub adwokatem. Dostał się na studia prawnicze, ale ich nie skończył. Muzyka była na pierwszym miejscu w jego życiu. Pierwsze koncerty grał w kompleksie klasztornym urszulanek, gdzie komunistyczna władze utworzyły klub studencki. Na imprezach zdarzało mu się za dużo wypić lub zapalić marihuanę.
Miłość w USA
W latach 80. Cugowski większość czasu spędzał w USA. Do dziś żałuje, że nie mógł częściej angażować się w wychowanie synów, Wojciecha i Piotra, którzy z utęsknieniem czekali na niego w Polsce. Musiał jednak rozejść się z ich matką. - Nie jestem zwolennikiem rozwodów. Zdarza się to, mnie też się zdarzyło - mówił.
W Stanach Zjednoczonych poznał Joannę, która dziś jest jego żoną. Dla muzyka przeniosła się z córką do Polski. Tutaj urodził się ich syn, który dzisiaj mieszka w Wielkiej Brytanii i snuje plany o karierze aktorskiej.
Cugowski do dziś podziwia ukochaną za jej wkład w życie rodzinne i jego organizację.