Kora Jackowska
Już jakiś czas temu partner Kory otwarcie opowiedział o tym, jak fatalnie na organizm jego żony wpłynęło leczenie. Z jednej strony - uratowało jej życie, ale z drugiej - postawiło je w stanie zagrożenia z powodu wyniszczenia.
Po chemioterapii żona tak wymiotowała, że o mało nie umarła z odwodnienia. Czekałem do ostatniej chwili, aż wreszcie wezwałem pogotowie, ale mogło być za późno. Normalny człowiek nie wie, że od wymiotów można umrzeć, że może to doprowadzić do zatrzymania akcji serca. Pacjent boi się zadzwonić do lekarza, bo ma wrażenie, że zawraca mu głowę. Przez cały okres leczenia czuliśmy się pozostawieni sami sobie. Najgorszy był brak informacji - powiedział Sipowicz w rozmowie z "Super Expressem".