Krzysztof Hołowczyc żonę poznał, gdy miał 16 lat. Danuta do dziś jest jego największym wsparciem
Krzysztof Hołowczyc, znany kierowca rajdowy, poznał swoją przyszłą żonę, Danutę, kiedy miał zaledwie 16 lat. Od tamtej pory są nierozłączni, a ich związek liczy już dobrych kilka dekad. Mimo że rodzice Krzysztofa byli sceptyczni co do tak młodego związku i przewidywali jego niepowodzenie, para udowodniła, że miłość nie zna wieku.
- Mój ojciec ostrzegał mnie, mówiąc: "Synu, poczekaj, za krótko się znacie, po co od razu się żenić". Ale nie posłuchałem go i dobrze na tym wyszedłem - miałem rację. Oczywiście, na początku nie byliśmy idealni. Ale z biegiem czasu zmieniliśmy się - wyznał Hołowczyc w wywiadzie dla magazynu "Viva", wspominając początki związku.
Dziś Krzysztof i Danuta są dumnymi rodzicami trzech córek - dwóch dorosłych i nastolatki, o których Hołowczyc mówi tylko w samych superlatywach.
- Moje dziewczyny są po prostu wspaniałe. Kiedy wracam do domu, czeka na mnie cały mój harem - wszystkie mnie kochają. Z moją żoną na czele, która jest najważniejszą osobą w moim życiu - zdradził w wywiadzie dla magazynu "Playboy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rajd Dakar przenosi się do Arabii Saudyjskiej. Krzysztof Hołowczyc: Gospodarze nie będą szczędzić grosza
Kierowca jest zaskoczony, że często jest pytany o wierność, zwłaszcza że na wyścigach otaczają go piękne kobiety.
- Dziwne, że dziennikarki zawsze pytają, czy jestem wierny. Czasem boję się mówić na głos, jak dobrze mi z moją żoną. W mojej rodzinie zawsze było tak: jeden mężczyzna, jedna kobieta. Kiedy moja mama zmarła, mój ojciec był sam, ale potem znalazł kobietę, którą znał jeszcze ze szkoły średniej. Ona też była wdową. I ojciec ożenił się z nią. Teraz jest spokojny, szczęśliwy, sadzi drzewa na działce. My, Hołowczycowie, chyba mamy w genach zakodowaną monogamię.
Małżeństwo Hołowczyców jest jednym z najbardziej trwałych i udanych w świecie show-biznesu. Krzysztof ma prawdziwe szczęście. Może to jest sekret jego seksapilu. Nic tak nie przyciąga jak czuły, kochający i przystojny mężczyzna z zasadami. W jednym z wywiadów dla "Gali", Krzysztof zdradził swój przepis na udany związek.
- Zawsze staram się zaimponować mojej żonie. Nawet kiedy Dana przyjeżdża na moje treningi, staram się poprawić czas przejazdu o jakieś 1,5 sekundy. Wszyscy są zdumieni, a ja po prostu chcę pokazać mojej kobiecie, że jestem najlepszy, że potrafię coś zrobić jeszcze lepiej. Myślę, że nam się to udało. Przez lata doskonaliliśmy się i byliśmy gotowi do zmian dla siebie. Kiedy moja żona jeździła na mecze koszykówki, a ja na rajdy, spotykaliśmy się tylko sporadycznie. Może dlatego nasze małżeństwo jest tak trwałe, bo zwykle spędzamy ze sobą tylko połowę czasu (śmiech). Nasz związek, który powstał z prawdziwej miłości, cudownych i wspaniałych chwil, ułożył się tak, że nadal się kochamy.
Krzysztof Hołowczyc nie ma żadnych wątpliwości co do swojego życia u boku ukochanej od nastoletnich lat kobiety. W rozmowie z "Vivą" opowiedział: "Każdego dnia budzę się szczęśliwy, słońce świeci, moja rodzina dobrze funkcjonuje. Kiedyś nie widziałem, że jest drugie życie. To prawda. Byłem bezwzględnym skurwysynem, który miał tylko jeden cel - osiągnąć sukces. Ale w końcu zdałem sobie sprawę, że zaczynam być samotny. Że staję się smutnym człowiekiem, od którego ludzie się odwracają. Dzięki mojej żonie zacząłem dostrzegać świat".