Testament był spisany od dawna. Krawczyk z żoną podzielili majątek
Krzysztof Krawczyk przeżył z trzecią żoną Ewą prawie 40 lat. Nie mieli własnych dzieci, ale Krawczyk adoptował trzy córki swojej szwagierki, które zostały wymienione w testamencie spisanym w 2011 r. Kogo jeszcze Krawczykowie uwzględnili w podziale spadku?
5 kwietnia 2021 r. zmarł Krzysztof Krawczyk. Artysta od dawna zmagał się z problemami zdrowotnymi. Niedawno cierpiał na COVID-19 i przebywał w szpitalu, gdzie prosił fanów o modlitwę. Ale tuż przed Wielkanocą wyszedł do domu i prosił, by się o niego nie martwić. Niestety była to cisza przed burzą. W poniedziałek zaczął tracić przytomność i choć szybko trafił do szpitala, to nie można już było mu pomóc.
– Od pewnego czasu miał problemy z sercem, a dokładnie migotanie przedsionków. Miał również problemy z płucami i oddychaniem – tłumaczył menadżer Krawczyka w "Super Expressie", komentując przyczynę śmierci 74-latka.
Krzysztof Krawczyk już w 1988 r. otarł się o śmierć. Przeżył wtedy poważny wypadek samochodowy, z którego wyszedł z licznymi obrażeniami, przede wszystkim twarzy i biodra. Choć w miarę szybko stanął na nogi, skutki urazów odczuwał w zasadzie do końca życia.
Emerytury polskich gwiazd. Narzekają, że mają je za niskie
Prowadził bardzo aktywne życie, wiele podróżował, ale na spisanie testamentu zdecydował się dopiero w 2011 r. Razem z żoną Ewą ustalili, że po ich śmierci połowę majątku dostanie młodszy brat Andrzej i syn gwiazdora, Krzysztof junior. Drugą połowę rodzina żony, czyli jej siostra Barbara i trzy córki siostry. Krzysztof Krawczyk adoptował córki szwagierki, które praktycznie nie znały swojego biologicznego ojca.
- Krzysztof potrafi im wszystko wytłumaczyć i wskazać, jak mają postępować. Posiada dużą mądrość życiową. Kupił nam trzypokojowe mieszkanie na Teofilowie i umeblował je, a teraz opłaca. Płaci praktycznie za wszystko – opowiadała przed laty Barbara w portalu Łódź Nasze Miasto.
Kilka lat temu Ewa opowiadała o bliskich relacjach z siostrzenicą Sylwią i jej dziećmi, które Krawczykowie traktowali jak własne wnuki.
- Wierzymy, że będziemy żyć długo i szczęśliwie, ale wszystko może się zdarzyć – mówił przed laty Krawczyk.
Testament został złożony u notariusza i od tamtego czasu Krawczyk nie mówił publicznie o podziale swojego majątku. Później zdradził jedynie, że dzięki Ewie udało mu się coś odłożyć na czarną godzinę. To ona "okiełznała w nim utracjusza". O finanse mógł być też spokojny dzięki mamie. Świętej pamięci Lucyna Krawczyk (zmarła w 2008 r.) pilnowała, by Krzysztof płacił regularne składki do ZUS-u, gdy on nie myślał o przyszłości.