Książę Harry obiektem internetowego żartu. Rozmowa z "Gretą Thunberg" obiegła sieć
Media obiegła rozmowa księcia Harry'ego z "Gretą Thunberg". Choć jak podają brytyjskie media była zaiste ciekawa, to największy sęk w tym, że Greta nie była prawdziwa.
Książę Harry od lat pracuje na wizerunek "chłopaka z sąsiedztwa", bliskiego obywatelom. Nie stroni od spotkań z fanami, podczas których niejednokrotnie uchyla rąbka tajemnicy rodzinnej sielanki. Nie stroni także od akcji, w których wyraźnie odcina się od sztywnej dworskiej etykiety. Wystarczy wspomnieć wywiad, który przeprowadził w 2017 r. z Barrackiem Obamą czy ostatnią sesję nagraniową z Johnem Bon Jovim.
Wydawał się, że będzie mógł dopisać kolejne osiągnięcie – rozmowę z wpływową nastoletnią aktywistką, Gretą Thunberg. Działalność młodej Szwedki spotkała się z dużym poparciem wielu uznanych na międzynarodowej scenie osobistości, a spotkaniami z nią chwaliły się największe gwiazdy, w tym Leonardo Di Caprio.
Rozmowa nastolatki z księciem, któremu są obojętne działania prospołeczne i na rzecz ochrony środowiska, spotkała się z dużym zainteresowaniem. Sęk jednak w tym, że… się nie odbyła, w każdym razie nie z prawdziwą Gretą.
Media obiegła wiadomość, że Harry miał przeprowadzić krótką rozmowę telefoniczną z Gretą i jej tatą, Svante. Szybko okazało się jednak, że książę rozmawiał… z dwoma Rosjanami, którzy go „wkręcili”.
Pikanterii całemu dowcipowi dodaje fakt, że książę mówił w rozmowie na dość „nośne” tematy. Z relacji, którą publikuje „Daily Mail”, miał mówić m.in. o tym, że Meghan z decydowanie bardziej odnajduje się w „normalnym” życiu niż dworskim. Nie powinien więc dziwić fakt podjęcia decyzji o życiu na własny rachunek. Książę nie kryje, że stawia dobro swojej rodziny zawsze na pierwszym miejscu.
Miał dodać także, że dobrze wie, iż związanie się z księciem nie jest bajką i że prawdziwego życia nauczyła go służba w wojsku. Co więcej, służba zdaniem Harry’ego miała go uczynić „bardziej normalnym niż mogłoby się wydawać jego rodzinie”. Słowa te wydają się być szczególnie wymowne, zwłaszcza w kontekście decyzji o odcięciu się od rodziny królewskiej.
Odniósł się także skandalu związanego z księciem Andrzejem. Miał stwierdzić krótko, że niesławny wuj jest „odcięty od niego i jego żony”. Nie omieszkał także skomentować polityki międzynarodowej, ostro krytykując Donalda Trumpa i określając go człowiekiem, który „ma krew na rękach”. Miał dodać także, że „światem rządzi kilkoro chorych/szalonych ludzi”.
Cytaty, na które powołują się "Daily Mail" i "The Sun" wskazują, że rozmowa nabrała bardzo osobistego charakteru. Sęk jednak w tym, że słowa, które książę podobno kierował do młodej aktywistki dotarły w rzeczywistości do dwóch żartownisiów z Rosji. Mają nimi być Alexei Stolyarov i Vladimir Kuznetsov, tzw. internetowi pranksterzy.
Pewnym jest jednak, że nagranie jako internetowy żart krąży już w sieci, oczywiście okraszone odpowiednim wideo. Możecie je zobaczyć poniżej.