Kuba Wojewódzki wynajął ochroniarzy. Detektyw Rutkowski zarzuca mu błąd
Kuba Wojewódzki nie na żarty przejął się dokumentem Sylwestra Latkowskiego nt. przestępstw seksualnych w Zatoce Sztuki. Reżyser wplątał w całą aferę dziennikarza TVN, a ten zawczasu wynajął ochroniarzy. Krzysztof Rutkowski komentuje tę sprawę.
20 maja na TVP1 premierę miał dokument w reżyserii Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało". Reżyser wytknął w nim celebrytów rzekomo wplątanych w aferę wokół Zatoki Sztuki. - W 2005 r. zrealizowałem film "Pedofile". Od tamtego czasu przyglądałem się blisko kilku sprawom. Nic się nie zmienia. Bogaci i wpływowi omijają prawo i czują się bezkarni. Zajmując się pedofilią wśród elit, tylko się obrywa – mówi autor o swoim filmie.
Blanka Lipińska, Radosław Majdan, Kuba Wojewódzki, Nergal i wiele innych gwiazd, które według Latkowskiego wplątane są w aferę na tle seksualnym, mierzy się teraz z poważnymi zarzutami.
Nic dziwnego, że celebryci boją się o swoje życie i zdrowie. Kuba Wojewódzki dmucha na zimne i już otoczył się ochroną.
"Do redakcji radia, w którym pracuje, Kuba podjechał opancerzonym, kuloodpornym autem w obstawie mężczyzny, który nie odstępował go na krok. Ochroniarz nie tylko przywiózł go do pracy, otworzył i zamknął za nim drzwi auta, ale też wszedł za nim do budynku radia" - zdradził informator "Super Expressu".
Krzysztof Rutkowski skomentował poczynania króla TVN-u w mało przyzwoity sposób.
"Powiem coś nieładnego, ale muszę użyć tego słowa. Ci, którzy biorą ochronę w takich sytuacjach, gdzie dostają jakieś pogróżki, jakieś SMS-y, to są po prostu obs...ńcy" - powiedział tabloidowi detektyw.
Rutkowski twierdzi, że dziennikarz nie ma realnych powodów do obaw.
"Ci, którzy biorą ochronę w takich sytuacjach, popełniają błąd. Wojewódzkiego nikt nie chce zabić, umówmy się. A to, co zrobił, zrobił przede wszystkim być może dla swojego spokoju. Ale to jest pewnego rodzaju nić, którą zaczyna się wyciągać i wchodzi się w pewną spiralę sytuacji, gdzie ona się sama nakręca, gdzie niejednokrotnie ci, co chronią, sami nakręcają stan zagrożenia" - dodał w tej samej rozmowie.
Przypomnijmy, że Kuba Wojewódzki wydał jakiś czas temu oświadczenie, w którym zwrócił się bezpośrednio do Sylwestra Latkowskiego.
"W sposób haniebny i kłamliwy starałeś się wmieszać zarówno mnie, jak i bliską mi osobę w brutalną aferę kryminalną Zatoki Sztuki. Próba przekonania świata, że bywając tam stawałem się uczestnikiem tamtejszych patologii tudzież ich cichym wspólnikiem to absurd i zwykłe przestępstwo. Przez lata bywałem też w budynkach TVP1, co nie czyni ze mnie waszego wspólnika, kłamcy, lokaja władzy czy aferzysty. Dramat wielu dzieci molestowanych przez Krystiana W. bywalca i współtwórcy tego miejsca, a także samobójczą śmierć jednego z nich zamieniłeś na oręż politycznej i światopoglądowej nienawiści. To przeraża. (...) Twój mecenas Jacek Kurski nie ukrywał, że wasz film ma być odpowiedzią na kino Braci Sekielskich. Zaiste prawi z was chrześcijanie. Jeśli tak ratujecie Polski Kościół to jestem ciekaw jak ratować będziecie siebie. Bo ja nie powiem – Nic się nie stało. Idę z tobą i TVP do sądu. Postaram się wyrwać z 2 miliardów złotych dotacji dla tak zwanej telewizji publicznej tyle ile się da. Dla tych, którzy potrafią wykorzystać te pieniądze w imię miłości i pomocy innym" - napisał samozwańczy Król TVN-u.