W takiej odsłonie jeszcze go nie widzieliśmy
Są takie momenty, w których czujesz, że nie jesteś już kilkunastoletnim chłopakiem, a młodym mężczyzną?
Te momenty, gdzie czułem się „młodym mężczyzną” zaczęły się już pojawiać w wieku 17 lat. Musiałem szybciej dojrzeć niż moi rówieśnicy. Wyprowadziłem się do miasta oddalonego jakieś 500 km od rodzinnych stron, zacząłem zarabiać, musiałem zmierzyć się z urzędami i codziennymi obowiązkami. Potem przyszedł czas na własne auto, mieszkanie, psa i myśl, jak wielką odpowiedzialność wziąłem na swoje barki. Może dlatego muszę je tak powiększać z Tadeuszem, moim trenerem (śmiech).
Takie momenty bywały też w relacjach z rodziną, której staram się pomagać. To był też moment, gdzie zauważyłem, że zamiast imprezować, pomagałem załatwić remont w domu. Dopiero wtedy zauważyłem, że to ogromna zasługa moich rodziców, którzy jak byłem nastolatkiem, dali mi ogromny kredyt zaufania. Nie skakali nade mną i dzięki temu nauczyli odpowiedzialności i ułatwili wejście w dorosłe życie. Jestem im za to ogromnie wdzięczny. Widzę też, że mimo młodego wieku, wiele starszych ode mnie osób liczy się z moim zdaniem i często się mnie radzi. To też chyba oznaka bycia dorosłym. W sumie dziwnie mi się o tym mówi, bo wiem, że trochę ominąłem etap dojrzewania.