Przez wiele lat mieszkała z matką
Gdy Łącz wyszła za mąż, wyprowadziła się z domu rodzinnego, ale nie na długo. - Mama była zwolenniczką wielopokoleniowych domów. Dlatego też marzyła, żeby nasze mieszkanie na Starym Mieście zamienić na dużą willę na Saskiej Kępie. I tak też się stało. Temu domowi poświęciła całe dalsze życie.
Aktorka przyznała, że mieszkanie z mamą (i ciocią) miało plusy. - Do pewnego momentu we wszystkim mnie wyręczała.
Poza tym Laura mogła w każdej chwili wyjść z domu, wyjechać na występy, wiedząc, że jej mama zajmie się wszystkim pod jej nieobecność. Również synem aktorki, którego urodziła, będąc w związku z drugim mężem.
Laura mieszkała z matką, a jej mężowie musieli się z teściową porozumieć, mimo że uchodziła za dystyngowaną damę. I nie akceptowała ani młodego zięcia, ani drugiego, znacznie starszego od Łącz.
- Przy pierwszym [ślubie rodzice - przyp. red.] byli do tego stopnia załamani, że nawet nie przyszli na ślub własnej córki. Ojciec zrozpaczony pił sam, bo jego ukochana i jedyna Laura wychodzi za jakiegoś hippisa szarpidruta. Przy ślubie z Krzysztofem, gdyby wtedy były te wszystkie kolorowe pisemka i Internet, byłaby zadyma na całą Polskę. W środowisku i tak była.