Liszewski nie rozumie oburzenia. "Stawki nie biorą się z kosmosu"
Radek Liszewski, wokalista zespołu Weekend, jest na liście beneficjentów Funduszu Wsparcia Kultury. Nie zgadza się z oburzeniem komentatorów. - Stawki nie biorą się z kosmosu - tłumaczy i wyjaśnia na co pójdzie dotacja z ministerstwa.
Autor piosenki "Ona tańczy dla mnie" prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą. Jego firma znalazła się na liście beneficjentów Funduszu Wsparcia Kultury. Wokalista disco polo ma otrzymać rekompensatę w wysokości 520 tysięcy złotych.
-Prowadzę działalność jednoosobową, ale w zależności od zleceń pracuje dla mnie nawet do 10 osób, m.in. muzycy, tancerze, kierowca, prawnik, księgowa... - wylicza dla "Super Expressu" Liszewski, który nie zgadza się z oburzeniem komentatorów. - Stawki nie biorą się z kosmosu - tłumaczy i podkreśla, że pieniądze nie są wyłącznie dla niego.
Polskie gwiazdy z koronawirusem. Lista jest coraz dłuższa
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego utworzyło Fundusz Wsparcia Kultury. Środki z niego mają pomóc branży artystycznej, która ze względu na ograniczenia związane z pandemią nie może normalnie zarobkować. W piątek ogłoszono listę beneficjentów programu. Żeby się do niego zakwalifikować, trzeba było wykazać m.in. znaczny spadek przychodów.
Obok instytucji znalazły się na niej znane zespoły muzyczne i popularni artyści. - Każdy, kto prowadzi własną działalność, wykazała stratę względem ubiegłego roku i płaci podatki, miał do tego prawo - skomentował lider zespołu Weekend. - Nie rozumiem, dlaczego ktoś zagląda mi teraz w kieszeń. Dodam, że przez kilka lat zapłaciłem, od momentu sukcesu piosenki "Ona tańczy dla mnie", dziesięciokrotnie więcej podatków niż to, co mi przyznano.
Wielu komentatorów podważało jednak mechanizm rekompensat, w konsekwencji MKiDN poinformowało, że "minister kultury i dziedzictwa narodowego postanowił wstrzymać realizację wypłat ze środków FWK i przekazać listę beneficjentów do pilnej ponownej weryfikacji".