Lucyna Malec
Nie ukrywała za to, że po rozstaniu poradziła sobie tylko dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół.
Jakoś daję radę... Mam inne wyjście? Zatrudniam opiekunkę, panią Jolę, która bardzo mi pomaga przy Zosi. Gdy pracuję, nie martwię się o to, jak dziecko wróci ze szkoły, co zje. A kiedy pani Jola ma wolne, zabieram córkę na spektakl. Siedzi w garderobie, podgląda teatr od kulis i jest szczęśliwa.