Maciej Orłoś z żoną, Ewą, synem i mamą
Pierwszy kryzys nastąpił po śmierci ich drugiego dziecka. Niemowlę żyło zaledwie dwa tygodnie. Zamiast zbliżyć się do siebie w obliczu wspólnej tragedii, małżonkowie byli dla siebie coraz bardziej obcy.
Po śmierci dziecka wyłam z bólu jak zwierzę. Czułam, że Maciek oddala się ode mnie - wspominała żona Orłosia.
Dziennikarz, by ukoić ból, rzucił się w wir pracy. Zgodził się jednak na kolejne dziecko, którego pragnęła pani Ewa.